Zamiast spłacić urzędową pożyczkę, przelała pieniądze na swoje konto. Skarbniczka powiatu włoszczowskiego została odwołana za defraudację publicznych pieniędzy. Decyzję podjęto jednogłośnie, podczas nadzwyczajnej sesji powiatu. Teraz sprawą zajmie się prokuratura.
Urzędniczka dokonując dwóch przelewów, wzbogaciła się o ponad 25 tys. złotych. Gdy w ubiegłym tygodniu sprawa wyszła na jaw, kobieta oddała pieniądze. Jerzy Suliga, starosta włoszczowski z PSL przyznał, że skierował w tej sprawie wniosek do prokuratury. Jak dodał, sam częściowo poczuwa się do winy, ponieważ zatwierdzając przelewy nie zauważył, oszustwa swojej księgowej.
– To nie są pojedyncze przelewy, ale serie wielu transakcji. W tym przypadku pojawiły się także przelewy związane z wyrównaniem pensji wszystkim pracownikom starostwa. Niestety wszystkiego nie sprawdziłem i złożyłem podpis – przyznał starosta.
Opozycyjni radni mówią, że zaistniała sytuacja jest skandaliczna. Łukasz Karpiński z Prawa i Sprawiedliwości stwierdził, że świadczy to o kompletnym braku nadzoru w urzędzie.
Podczas dzisiejszego posiedzenia, radni podjęli uchwałę o ponownym powołaniu na stanowisko skarbnika Józefę Puto, która została odwołana z tej funkcji 28 marca, ponieważ nabyła prawa emerytalne. W tej kwestii nie byli tak jednomyślni. 11 z nich było za, a 5 przeciw. Łukasz Karpiński stwierdził, że w ten sposób blokuje się miejsca pracy młodym osobom.
Józefa Puto, która ponownie będzie skarbnikiem, nie kryje zaskoczenia. Urzędniczka stwierdziła, że przez dwadzieścia lat koordynowała finanse powiatu, znała także odwołaną urzędniczkę i nigdy nie przyszłoby jej do głowy, że można dokonać takiego oszustwa. Jak mówi, przyjęła propozycję starosty, ponieważ, zależy jej na dobru powiatu.
Nowa skarbnik została powołana na czas nieokreślony. Starosta tłumaczył, że jest to nadzwyczajna sytuacja, a powiat bez skarbnika nie może funkcjonować. Dodał jednocześnie, że w najbliższym czasie na to stanowisko ogłoszony będzie oficjalny nabór.
Odwołana skarbniczka nie odebrała od nas telefonu.