To chyba najgorszy sezon w seniorskiej karierze Filipa Ivicia. Chorwacki bramkarz PGE Vive w tym i ubiegłym roku spędził na leczeniu kontuzji i rekonwalescencji w sumie kilka miesięcy.
Najpierw uraz łękotki. Później, tuż przed mistrzostwami Europy w jego kraju, odnowienie się kontuzji. W marcu operacja stanów zwyrodnieniowych w łokciu. Kilka występów i łokieć znowu dał o sobie znać – Chorwat nie wystąpił w dwóch ostatnich pojedynkach swojej drużyny.
– To wszystko sprawy przeciążeniowe. Dwa dni po meczu z Paris Saint Germian łokieć znowu „się odezwał”. Potrzeba było kilka dni przerwy i myślę, że wszytko wróci do normy. Jestem przekonany, że zagram w niedzielnym finale Pucharu Polski z Azotami Puławy – deklaruje Filip Ivić.
Do zakończenia sezonu drużynie PGE Vive pozostało jeszcze pięć meczów w krajowym pucharze i PGNiG Superlidze. Filip Ivić zapewnia, że będzie gotowy do gry w każdym z nich.