Pochodząca z gminy Wąchock 27-letnia kobieta, która w sobotę pozostawiła 4-letniego syna bez opieki na klatce schodowej bloku w Katowicach, odpowie za porzucenie dziecka oraz narażenie jego życia i zdrowia na niebezpieczeństwo. Zarzut usłyszał również 21-letni znajomy kobiety, który był z nią w chwili porzucenia dziecka. Mężczyzna jest podejrzany o narażenie chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Marlenie L. grozi do pięciu lat więzienia, a Grzegorzowi P. – trzy lata. Oboje przyznali się do zarzuconych im czynów i złożyli wyjaśnienia zbieżne z ustaleniami śledczych, wyrazili też skruchę. Pozostaną pod dozorem policji, prokuratura nie wnioskowała o ich aresztowanie.
Chłopca zauważyła w sobotni wieczór mieszkanka bloku przy ul. Łącznej w Katowicach-Zawodziu. W wielkanocną niedzielę policja opublikowała jego zdjęcie, prosząc o pomoc w identyfikacji. Na podstawie otrzymanych informacji w poniedziałek policjanci ustalili tożsamość dziecka i zatrzymali jego matkę – to 27-latka z okolic Wąchocka, od niedawna mieszkająca w Katowicach z 21-letnim partnerem.
Marlena L. mieszkała w gminie Wąchock z synem, swoją matką i wujem. Zanim kilka tygodni temu wyjechała na Śląsk, była pod opieką asystenta rodziny z miejscowego ośrodka pomocy społecznej, m.in. ze względu na problemy rozwojowe jej dziecka. Kobieta – samotna matka – korzystała ze świadczeń społecznych, a chłopiec uczęszczał do przedszkola integracyjnego.
Jak informuje Jarosław Michalski, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wąchocku, kobieta była mało zaradna życiowo. Bardzo kochała jednak swojego syna, który był zawsze czysty, zadbany i nakarmiony.
– Jak mogła tak starała się, żeby wszystko było dobrze i dbała o swoje dziecko – powiedział Jarosław Michalski.
Dodał, że kiedy kobieta nagle wyjechała razem z dzieckiem, asystent próbował się z nią skontaktować – nie odpowiadała jednak na wielokrotne próby kontaktu telefonicznego.
– Po jakimś czasie, z innego numeru przyszedł SMS, żeby jej nie niepokoić, że jest w Katowicach i tu układa sobie życie na nowo. To nas jeszcze bardziej zaniepokoiło, zgłosiliśmy to na policję. Udało się „namierzyć” kobietę, ale nie zgłosiła się z partnerem na posterunek, jak ich proszono. Nadal próbowaliśmy się z nią skontaktować na różne sposoby; w końcu zażądaliśmy, by przejechała do Wąchocka z dzieckiem i swoim towarzyszem – zaznaczył Jarosław Michalski.
Dyrektor dodał, że podczas spotkania w Wąchocku zasugerowano, by kobieta i jej partner na razie zostawili dziecko u babci, a za jakiś czas wzięli je do siebie – nie chcieli się na to zgodzić. Jarosław Michalski podkreśla, że gmina będzie starała się pomóc najbliższej rodzinie kobiety – w razie ograniczenia jej praw rodzicielskich – w załatwieniu formalności dotyczących starania się o opiekę nad chłopcem.
Dziecko trafiło do placówki opiekuńczej w Katowicach, jego stan jest dobry. O jego dalszym losie zdecyduje sąd rodzinny.