36-letni mieszkaniec powiatu jędrzejowskiego, który we wrześniu zastraszył maszynistę i uprowadził lokomotywę na stacji w Legionowie, w chwili popełnienia czynu był niepoczytalny. Taka opinia została przedstawiona przez biegłych psychiatrów.
– Na jej podstawie, warszawska prokuratura zawnioskowała do sądu o umorzenie postępowania i umieszczenie mężczyzny w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym – informuje Marcin Saduś z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
– Biegli stwierdzili, że podejrzany jest chory psychicznie, a także uzależniony od środków odurzających i alkoholu. W ich ocenie mężczyzna powinien zostać umieszczony w zakładzie zamkniętym, a także powinien podjąć terapię odwykową – powiedział Marcin Saduś.
Posiedzenie, na którym sąd rozpatrzy wniosek, odbędzie się w najbliższy piątek.
Mężczyzna we wrześniu usłyszał zarzut sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Podejrzany przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia, jednak jak dodaje Marcin Saduś, trudno mówić o motywach jego działania. Podejrzany zeznał, że dzień wcześniej poruszał się pociągami osobowymi, które wybierał w sposób przypadkowy. Dotarł między innymi do Kołobrzegu, skąd postanowił wrócić do domu.
– Po minięciu stacji w Legionowie, podejrzany wyskoczył przez okno, aby na nią wrócić. Zauważył zatrzymujący się na światłach pociąg towarowy i postanowił wtargnąć do lokomotywy, po to, aby wrócić na stację, a następnie kontynuować podróż do województwa świętokrzyskiego – wyjaśnił Marcin Saduś.
Mężczyzna przebywa w tymczasowym areszcie.