W rozgrywanym awansem meczu 28 kolejki PGNiG Superligi piłkarze ręczni PGE Vive pokonali w Hali Legionów Gwardię Opole 39:28 (18:16). Najwięcej bramek dla kielczan zdobyli: Manuel Strlek – 9 oraz Karol Bielecki i Marko Mamić – po 7. W zespole gości najskuteczniejszy był Maciej Zarzycki – 6.
Do 40 minuty spotkanie miało wyrównany przebieg. Wtedy to gospodarze prowadzili tylko jedną bramką 22:21. Od 40 minuty na parkiecie dominowali już tylko miejscowi wygrywając ten okres aż 17:7.
Mateusz Kus, obrotowy PGE VIVE Kielce: Początek może nie był najlepszy w naszym wykonaniu, troszeczkę dłużej wchodziliśmy w mecz, ale najważniejsze, jak się kończy. Wygraliśmy jedenastoma, młodzi bramkarze super odbijali, wszyscy są zdrowi i możemy się szykować na sobotnią Ligę Mistrzów. Rywale walczyli, to jest Gwardia Opole, a nie jakiś pierwszy lepszy zespół. Gwardia słynie ze swoich młodych skrzydłowych, którzy dobrze biegają, grają szybki środek. Popełnialiśmy błędy w ataku, a na początku w obronie było trochę za dużo nonszalancji. Niemniej, nie był to mecz z jedno- czy dwubramkową przewagą, gdzie do ostatnich minut drżelibyśmy o wynik. Jestem troszeczkę zmęczony, ale bardziej psychicznie niż fizycznie, byliśmy na to wszystko przygotowani, najważniejsze, że wszystko wygraliśmy i mamy spokój w lidze, możemy skupić się na Lwach.
Rafał Kuptel, trener Gwardii Opole: Wiemy, jakiego mieliśmy przeciwnika, jedną z najlepszych drużyn na świecie. Dotrzymywaliśmy jej kroku do czterdziestej minuty, a później kielczanie pokazali swoją wielkość. Nasz zespół jest dość młody, ok 60-70% to młodzi zawodnicy. Cieszy mnie to, że nie poddaliśmy się z tak mocnym przeciwnikiem, walczyliśmy, mam nadzieję, że w przyszłości nam to zaprocentuje.
Maciej Zarzycki, rozgrywający Gwardii Opole: W dwudziestej minucie, gdy prowadziliśmy trzema bramkami gdzieś z tyłu głowy pojawiła się myśl, że może zrobimy jakąś niespodziankę. Chcieliśmy bardzo dotrzymać remis do końca pierwszej połowy, ugrać jak najwięcej, a w drugiej powalczyć. Niestety, nie udało się nam w drugiej części spotkania, traciliśmy dużo bramek, ale nie poddawaliśmy, walczyliśmy o jak najbardziej korzystny rezultat, ale skończyło się pogromem.