Wciąż nie wiadomo kiedy zakończy się budowa drogi ekspresowej S7 między Jędrzejowem a Chęcinami. Według ubiegłorocznych ustaleń ten odcinek „siódemki” miał być przejezdny dzisiaj, 17 marca, sześć miesięcy później niż zakładał pierwotny kontrakt.
Jednak od tamtego czasu budowa drogi nie posunęła się do przodu, a firma Salinii, która realizuje inwestycję, wciąż prosi o dodatkowy czas.
Małgorzata Pawelec-Buras, rzecznik kieleckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, informuje, że tym razem wykonawca uskarżał się na niesprzyjające warunki atmosferyczne w okresie od sierpnia do października 2017 roku. Po przeanalizowaniu tych wniosków GDDKiA zgodziła się przesunąć termin zakończenia inwestycji o niecały miesiąc, do 13 kwietnia.
Ten termin również nie jest realny, gdyż do tej pory wykonano zaledwie 70 procent prac. Do zrobienia zostało jeszcze wiele. Zwłaszcza w okolicach Chęcin, gdzie wykonawca miał problem z przełożeniem linii wysokiego napięcia. Na szybką realizację inwestycji nie liczą także kierowcy. Ich zdaniem od ubiegłego roku nie widać żadnych postępów przy budowie tej drogi. Większość powątpiewa, czy droga będzie gotowa w tym roku.
Budowa około 20-kilometrowego fragmentu S7 od Chęcin do Jędrzejowa kosztuje ponad pół miliarda złotych. Jeśli wykonawca nie wykona inwestycji w ostatecznym terminie umownym kontrakt przewiduje podjęcie wielu określonych działań, np. kar umownych, które mogą wynosić nawet 300 tysięcy złotych za każdy dzień zwłoki.