Korona Kielce zremisowała 3:3 (2:1) w meczu inaugurującym 23. kolejkę LOTTO Ekstraklasy z Sandecją Nowy Sącz. Bardzo dużo emocji przyniosła szczególnie druga połowa spotkania, w której „żółto – czerwoni” stracili kuriozalną bramkę.
Doskonale rozpoczęli to spotkanie kielczanie. Jeszcze mecz na dobre nam się nie rozkręcił a już Gliwa musiał wyciągać piłkę z siatki. W 8 minucie w pole karne wchodził Kaczarawa, ale stracił piłkę. Szybko jednak w okolicach jedenastki piłkę odzyskali podopieczni Lettieriego, Rymaniak doskonale podcięciem dośrodkowywał wprost na głowę Cvijanovicia, a Słoweniec pięknym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy.
Chwilę później próbowali odpowiedzieć zawodnicy Sandecji, jeden z nich wrzucał piłkę w pole karne Korony, ale dobrze piąstkował Alomerović. W 12 minucie sprzed pola karnego uderzał Jacek Kiełb, ale piłka po jego strzale o kilka metrów ominęła bramkę Gliwy. Trzy minuty później znów groźnie zaatakowali kielczanie. Z lewej strony głęboko w pole karne wszedł Jacek Kiełb, ale jego dośrodkowanie wybili rywale. Później Małkowski dotknął piłkę ręką i Korona miała rzut wolny, do piłki doszedł Cvijanović, który uderzył po ziemi, ale futbolówka znów minęła bramkę gospodarzy. W 21 minucie sprzed pola karnego uderzał Możdżeń, ale podobnie jak w przypadku Jacka Kiełba, piłka powędrowała obok bramki Gliwy.
W 32 minucie pierwszą groźną akcję przeprowadzili gospodarze. Fatalnie we własnym polu karnym zachował się Dejmek, od nogi którego odbiła się piłka i wróciła do Piszczka, który mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał bezradnego Alomerovica. Przy napastniku Sandecji stał jeszcze Diaw, ale i on „popisał się” nieporadnością.
W 26 na prowadzenie mogli wyjść gospodarze, ale w ostatniej chwili Kallase ofiarnie wślizgiem zablokował Danka. Później jednak tempo meczu „siadło”, tak jakby bramka podcięła skrzydła kielczanom. W 33 minucie znów zakotłowało się pod bramką Korony, dzięki dwójkowej akcji Koleva i Piszczka, ale dobrze tym razem zachował się Diaw. W tym fragmencie gry z Korony zupełnie zeszło powietrze.
Tak było do 40 minuty. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Cvijanović, piłka odbiła się od jednego z defensorów Sandecji i trafiła pod nogi Kaczarawy, a Gruzin z najbliższej odległości wpakował ją do siatki. 2:1 dla Korony.
W 44 minucie do rzutu wolnego po faulu na Jukiciu podszedł Możdżeń, ale piłkę po jego strzale na rzut rożny sparował Gliwa.
Drugą połowę z kolei lepiej rozpoczęli gospodarze. W 48 minucie Sandecja wrzucała piłkę w pole karne Korony, głową wybijał Diaw, ale wprost pod nogi Koleva, który mocno uderza po ziemi, futbolówka znów odbija się od Diawa i trafia do Bućki, który mocnym strzałem pokonał Alomerovica.
W 53 na prowadzenie pierwszy raz w tym meczu mogli wyjść zawodnicy z Nowego Sącza. Małkowski po ziemi wzdłuż bramki podał do Piszczka, piłka jeszcze minęła Alomerovica, ale napastnik Sandecji nie zdołał dobiec do tego zagrania. Warto zaznaczyć, że gospodarze naprawdę doskonale rozpoczęli te drugie 45 minut. Grali twardo i z pomysłem, a Koronie – podobnie jak po stracie pierwszej bramki – znów brakowało polotu.
W 63 szansę miała Korona. Przed polem karnym faulowany był Kaczarawa, ale obok bramki z rzutu wolnego uderzał Cvijanović.
W 71 minucie dramatyczny błąd popełnił duet Alomerović – Diaw, którzy przeprowadził akcję w stylu „polskie stadiony”. Bardzo dobre podanie na 35 metrze dostał Piszczek, z bramki (nie wiadomo czemu) wyszedł Alomerovic, który (również nie wiadomo czemu) zawahał się przy interwencji. Piłkę dotknął napastnik Sandecji, ta jeszcze odbiła się od Diawa i wtoczyła się do bramki.
W 80 minucie rzut rożny wykonywał Kiełb, w polu karnym najwyżej wyskoczył… Diaw i pokonał Gliwę. Mieliśmy 3:3 i mecz zaczął się od nowa. Niestety ani jeden, ani drugi zespół nie był już w stanie stworzyć groźnych okazji i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
W następnej kolejce – 25 lutego – Korona zagra w Kielcach z Lechem Poznań.
Pomeczowe komentarze:
– W poprzedniej kolejce siedzieliśmy tutaj na tych samych miejscach, ale byliśmy w lepszych nastrojach, bo wygraliśmy w Niecieczy z Bruk-Betem. Przez cały tydzień powtarzaliśmy zawodnikom, że Sandecja u siebie gra zupełnie inaczej, ale moi piłkarze chyba zapatrzyli się na ten mecz w Szczecinie, gdzie rywale przegrali 1:4. Nie jesteśmy zadowoleni z remisu, bo dwa razy prowadziliśmy, ale nie mieliśmy tego spotkania ani przez chwilę pod pełną kontrolą i to mi się nie podobało. Wszystkie trzy bramki straciliśmy na własne życzenie. Sandecja grała bardzo agresywna, jej piłkarze biegali przez 90 minut, bo walczyli o życie i zasłużyli na ten jeden punkt. My wciąż musimy walczyć o miejsce w „ósemce” i tylko to nas interesuje – podsumował trener Korony Gino Lettieri.
– Popełniliśmy zbyt duże błędy w obronie i to na pewno miało znaczący wpływ na wynik. W szatni mówiliśmy sobie, że powinniśmy ten mecz wygrać. Remis nie jest jednak taki straszny. W dwóch wyjazdowych meczach zdobyliśmy cztery punkty. To nie jest powód do załamywania się. – powiedział pomocnik Korony Marcin Cebula.
– Po głębszej analizie można się z tego punktu cieszyć, bo mecz był szalony. Jednak mamy do siebie pretensje za zbyt łatwo tracone bramki. Mało było gry piłką, długie zagrania i „kocioł”. Dużo szarpania, a mało poukładanej gry – podsumował pomocnik Korony Mateusz Możdżeń.
Sandecja Nowy Sącz – Korona Kielce 3:3 (1:2)
Bramki: 0:1 Goran Cvijanovic (8-głową), 1:1 Filip Piszczek (23), 1:2 Nika Kaczarawa (40), 2:2 Michal Piter-Bucko (48), 3:2 Elhadji Pape Diaw (71-samobójcza), 3:3 Elhadji Pape Diaw (80-głową).
Żółta kartka – Sandecja Nowy Sącz: Michal Piter-Bucko, Filip Piszczek, Patrik Mraz. Korona Kielce: Jakub Żubrowski.
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów 1 252.
Sandecja Nowy Sącz: Michał Gliwa – Adrian Basta, Dawid Szufryn, Płamen Kraczunow, Patrik Mraz – Adrian Danek (85. Wojciech Trochim), Michal Piter-Bucko, Jakub Gric, Maciej Małkowski (66. Tomasz Brzyski) – Aleksandyr Kolew, Filip Piszczek.
Korona Kielce: Zlatan Alomerovic – Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek, Elhadji Pape Diaw, Ken Kallaste – Jakub Żubrowski, Mateusz Możdżeń (74. Marcin Cebula), Ivan Jukic (66. Oliver Petrak), Goran Cvijanovic (66. Zlatko Janjic), Jacek Kiełb – Nika Kaczarawa.
Statystyki:
48% Posiadanie piłki 52%
8 Sytuacje bramkowe 14
4 Strzały na bramkę 6
4 Strzały niecelne 8
5 Rzuty rożne 9
3 Spalone 3
3 Interwencje bramkarzy 1
21 Faule 17
3 Żółte kartki 1