Wciąż nie ma kompromisu w negocjacjach między związkowcami i zarządem spółki MAN Bus w Starachowicach. Członkowie „Solidarności” wysuwają 9 postulatów, ale główny dotyczy podwyżki wynagrodzeń o 300 zł i włączenie do płacy zasadniczej premii w wysokości 8%, wynikającej z tzw. oceny pracownika.
Przewodniczący „Solidarności” w MAN Bus, Jan Seweryn uważa, że przedstawiona podczas ostatnich rozmów przez prezesa Michaela Kobrigera propozycja podwyżki wynagrodzeń o 3% nie satysfakcjonuje załogi i została odrzucona. Prezes jest natomiast skłonny do rozmów na temat włączenia premii do płacy zasadniczej – zaznaczył Jan Seweryn.
Michael Kobriger wysunął też propozycję podpisania porozumienia z załogą na okres dwóch albo trzech lat, co według niego pozwoliłoby na podwyżki w większej wysokości. – Jeżeli będzie to dla nas korzystne, zbliżone do oczekiwanej podwyżki 300 złotych to będziemy to rozważać podczas rozmów, zaplanowanych na 15 lutego – twierdzi przewodniczący zakładowej „Solidarności” Jan Seweryn.
Do tego czasu, prezes ma skonsultować propozycje związkowców z zarządem MAN w Monachium.
Przypomnijmy, w ostatni poniedziałek, przez około godzinę, kilkuset związkowców protestowało na przyzakładowym parkingu. Jak mówił wtedy do zebranych Jan Seweryn, produkcja w ubiegłym roku była na wysokim poziomie, a ten rok zapowiada się jeszcze lepiej. Planowane jest wyprodukowanie o 700 autobusów więcej. Kondycja firmy jest bardzo dobra.
W starachowickim zakładzie MAN-Bus pracuje 2300 pracowników i 500 osób z agencji pracy tymczasowej. Wciąż poszukiwani są spawacze, energetycy i elektrycy.