91-letnia kobieta zginęła w pożarze, który wybuchł dziś nad ranem w Miedzianej Górze przy ulicy Kamiennej. Nie wykluczone że kobieta próbując uciec przed ogniem została przygnieciona spadającym elementem konstrukcji dachu.
Młodszy brygadier Mariusz Góra, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej numer 1 w Kielcach informuje, że do zdarzenia doszło około godziny 3.30. Był to drewniany, jednopiętrowy budynek. – Gdy przybyliśmy na miejsce, płonął już cały dom – mówi Mariusz Góra.
Karol Macek z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach informuje, że na miejsce zdarzenia od razu przybyli funkcjonariusze policji. Przy ulicy Kamiennej pracował prokurator, ale także biegli z zakresu medycyny sądowej i pożarnictwa. Funkcjonariusze zabezpieczyli ślady oraz przesłuchali świadków. – Ciało kobiety zostało zabezpieczone do sekcji, która da odpowiedź co było bezpośrednią przyczyną jej zgonu – mówi Karol Macek.
91-letnia kobieta mieszkała sama. Policjanci wstępnie wykluczyli, że do pożaru mógł się ktoś przyczynić. Prawdopodobnie doszło do zwarcia instalacji elektrycznej. Przy ulicy Kamiennej znajduje się także kilkanaście innych drewnianych budynków, jednak na szczęście pożar nie przeniósł się na pobliskie zabudowania.
W akcji brało udział 9 zastępów straży pożarnej. Okoliczności tragedii wyjaśni policja i prokurator.