Coraz większy ruch panuje w komisach narciarskich w Kielcach. W punkcie przy ulicy Kołłątaja niektórzy przyszli, by zakupić cały sprzęt narciarski, a inni by dokupić tylko brakujące elementy stroju. Wśród nich był m.in. Mariusz Dudzik.
– Z rodziną na nartach jeździmy od kilku lat, dlatego przyszedłem dokupić kaski i gogle. W komisie są one tańsze niż w sklepach i można wybrać naprawdę niezniszczone egzemplarze – mówi Mariusz Dudzik.
Z kolei Marzena Radwańska do komisu przyszła kupić córce deskę do snowboardu oraz buty. Jak powiedziała, jest jego stałą klientką, ponieważ dzieci szybko rosną i praktycznie co roku trzeba im coś dokupić.
Bogumił Bujak, właściciel komisu przy ulicy Kołłątaja w Kielcach przyznaje, że tegoroczna zima do tej pory bardziej przypomina wiosnę, dlatego ruch w komisie nie jest tak duży, jak to było jeszcze kilka lat temu.
– Brak śniegu nie zachęca klientów do odwiedzania komisów, czy sklepów z zimowym sprzętem. Gdyby pojawił się śnieg i w regionie czynne by były stoki narciarskie, ruch w takim miejscu jak to z pewnością byłby większy – dodał.
Pierwszy stok narciarski w regionie otworzono dopiero dziś. W naszym regionie poszusować już można na Stadionie w Kielcach.