Bez rozstrzygnięcia zakończyło się dzisiejsze posiedzenie Sądu Okręgowego w sprawie przetargu na obsługę komunikacyjną Kielc. Decyzja ma zostać ogłoszona 11 stycznia. Sąd argumentował przesunięcie decyzji skomplikowanym charakterem sprawy.
Posiedzenie trwało ponad dwie godziny. Głównym argumentem, który przedstawiały Zarząd Transportu Miejskiego i MPK było to, że radomski przewoźnik nie jest w stanie przygotować bazy transportowej w ciągu 5 miesięcy.
Z kolei Aleksandra Michalczewska, prezes firmy przewozowej z Radomia stwierdziła, że w Kielcach ogłoszono przetarg na świadczenie usług przewozowych, a nie na ładniejszą zajezdnię. Zapewniała jednocześnie, że pięć miesięcy, to wystarczający czas na przygotowanie bazy.
Marian Sosnowski – dyrektor ZTM stwierdził po rozprawie, że nie kwestionuje tego że bazę transportową można przygotować w ciągu pięciu miesięcy. Jednak jego zdaniem, nie jest to możliwe w przypadku konkretnej, wskazanej lokalizacji przy ulicy Przęsłowej.
– W tamtym miejscu nie ma planu zagospodarowania, nie ma parkingu. Teren musi być przystosowany do postoju 150 autobusów. Konieczne jest zamontowanie instalacji, pozwalających odprowadzać ścieki przemysłowe. Potrzebne są decyzje administracyjne, których nie da się uzyskać w ciągu 5 miesięcy – mówił.
W podobnym tonie wypowiadała się Elżbieta Śreniawska, prezes MPK. Jak powiedziała, o wyborze oferenta tylko w 60 procentach decyduje cena. Wciąż, więc powinny być brane pod uwagę inne czynniki.
– Jeżeli ktoś jest odpowiedzialny powinien skalkulować do tego także inne elementy. Same deklaracje nie wystarczą – powiedziała.
Aleksandra Michalczewska, prezes spółki z Radomia jest przekonana, że podczas rozprawy udało się dowieść, że odrzucenie ich ofert było bezpodstawne.
– Wierze w wygraną. Chciałabym, aby ta sprawa się już rozstrzygnęła. Rozpoczęliśmy już przygotowanie bazy i mam nadzieje, że po 11 stycznia będziemy mogli to kontynuować – dodała.
Dzisiejszej rozprawie przysłuchiwało się kilkadziesiąt osób, wśród nich przede wszystkim przedstawiciele MPK oraz Solidarności. Nie zabrakło emocjonalnych komentarzy, a sąd kilkukrotnie musiał uspokajać zgromadzonych.