W rozegranym awansem meczu 17 kolejki PGNiG Superligi piłkarze Ręcznu PGE Vive pokonali w Kwidzynie miejscowy MMTS 37:24 (23:11).
Najwięcej bramek: dla MMTS – Kelian Janikowski i Maciej Pilitowski po 4, Adrian Nogowski, Arkadiusz Ossowski i Damian Przytuła po 3; dla VIVE – Manuel Strlek i Alex Dujshebaev 6, Julen Aguinagalde po 5, Karol Bielecki i Mateusz Jachlewski po 4.
PO MECZU POWIEDZIELI:
Dean Bombac: – Zaczęliśmy super, mocno w obronie, co pozwoliło nam zdobywać szybkie bramki. Gdy już mieliśmy wypracowaną sporą przewagę, drugą połowę graliśmy spokojnie. Cały czas mieliśmy kontrolę nad meczem, od początku do samego końca. Spełniliśmy swoje założenia, dokładnie tak chcieliśmy rozpocząć, wszystko ułożyło się po naszej myśli. W drugiej części spotkania uspokoiliśmy tempo, ponieważ przede wszystkim nie chcieliśmy nabawić się żadnej kontuzji. Unikaliśmy więc kontaktu, rozwiązań siłowych. Cały mecz bronił Filip Ivić. „Kasa” jest trochę przeziębiony więc nie chcieliśmy go forsować. Teraz zabieram żonę i dzieci do Kopru. Do treningów z drużyną wrócimy dopiero 8 stycznia.
Karol Bielecki: – Zespół z Kwidzyna dał nam się kontrolować, dlatego wygraliśmy. Od początku zagraliśmy spokojnie, twardo w obronie, z której wyprowadzaliśmy kontry. Nasza bramka odbijała piłki, w ataku graliśmy skutecznie i to wszystko doprowadziło do tego, że dość szybko i łatwo mogliśmy objąć prowadzenie. Do końca spotkanie toczyło się pod nasze dyktando. W drugiej połowie troszeczkę spadła nam koncentracja. Spadło także tempo gry, chcieliśmy po prostu utrzymać przewagę i na spokojnie doprowadzić mecz do końca. Priorytetem było to, by wszyscy pozostali zdrowi. Nadchodzącą przerwę w rozgrywkach wykorzystamy na porządną regenerację.
Teraz przed kielecką drużyną świąteczno-noworoczna przerwa. Na kolejnych zajęciach szczypiorniści PGE Vive spotkają się w niepełnym składzie dopiero 8 stycznia przyszłego roku. Zabraknie na nich graczy, którzy wystąpią w swoich reprezentacjach narodowych na styczniowych mistrzostwach Europy w Chorwacji.
W innym meczu: Spójnia Gdynia – Orlen Wisła Płock 22:34 (12:18).