Mimo wygranej w meczu na szczycie w Puławach nad Azotami 30:25 kielczanie z PGE Vive mieli do siebie sporo pretensji o „przespaną” końcówkę pojedynku, w której gospodarze zdołali odrobić sporo strat zwyciężając ostatnie 10 minut 7:3.
– Takie przestoje nie powinny nam się przytrafiać – uważa Mateusz Jachlewski. – Spotkanie trwa 60 minut, a my na wygraną pracowaliśmy tylko przez 50. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale o ostatnich 10 minutach wolimy zapomnieć. One nieco przystopowały naszą radość z wygranej – tłumaczy skrzydłowy mistrzów Polski.
Już w najbliższą środę o godzinie 18.30 w Hali Legionów ostatni w tym roku mecz PGNiG Superligi, w którym PGE Vive Kielce zmierzy się z KPR Legionowo.