Wojewódzki konserwator zabytków chce objąć swoją opieką budynek dawnej „Łaźni Publicznej” przy ul. Staszica w Kielcach. Budynek został wybudowany w 1923 roku, przez lata zmieniali się jego właściciele i sposób przeznaczenia. Od 2010 roku znajduje się w rękach prywatnych i niszczeje.
Wniosek konserwatora nie spodobał się obecnym właścicielom kamienicy, którzy skierowali do urzędu sprzeciw w tej sprawie. Ich zdaniem budynek nie nosi cech zabytków ani nie stanowi świadectwa minionej epoki bądź zdarzeń, których zachowanie leży w interesie społecznym.
Anna Żak-Stobiecka wojewódzki konserwator zabytków poinformowała jednak, że nie zgadza się z taką argumentacją. Dodaje jednocześnie, że obiekt w pełni zasługuje na ochronę.
– Mamy twarde dowody na to, że ten budynek wpisuje się w historie miasta. Patrząc na formę ochrony, jaką mamy obecnie i tak każde plany przebudowy muszą być z nami konsultowane. Dzięki wpisaniu do rejestru zabytków będziemy mieli możliwości na pozyskiwanie środków zewnętrznych na prowadzenie prac remontowych i renowacyjnych. To jest także w interesie właścicieli – uważa konserwator.
Za tym, by budynek został wpisany do rejestru zabytków jest również Towarzystwo Przyjaciół Kielc. Krzysztof Myśliński przypomina, że budynek stoi zupełnie zapomniany. Kielczanie nie wiedzą o jego przedwojennej historii. Ponadto jest wyjątkowy pod względem, architektonicznym.
– Jest to zabytek tzw. stylu rodzimego, który był próbą przywrócenia formy architektonicznej obecnej w I Rzeczpospolitej. Z drugiej strony był symbolicznym pokazania tego, ze jesteśmy samodzielni i możemy decydować o tym jak będzie wyglądało nasze otoczenie – powiedział.
Wojewódzki konserwator zabytków poinformował, że w najbliższym czasie odniesie się do postulatów właściciela. Nie będzie rezygnować jednocześnie z planów objęcia budynków swoją opieką.