Woda w Mójczy nadal jest skażona. Końca problemu nie widać. Mówiono o tym podczas sesji Rady Miejskiej w Daleszycach. – Niektórzy ludzie pili wodę skażoną bakteriami – stwierdziła jedna z mieszkanek Mójczy Mirosława Herman. Jak dodała – zabrakło odpowiedniego powiadomienia i rozpowszechnienia komunikatu o zanieczyszczeniu.
Problem skażonej wody wystąpił po raz kolejny w tej miejscowości. Na początku października mieszkańcy byli pozbawieni wody zdatnej do picia przez 10 dni. Wtedy dostarczano ją beczkowozami. Podobnie jest obecnie, ponieważ do skażenia doszło znów 7 listopada.
Wniosek o rozpatrzenie stanu sanitarnego instalacji w Mójczy zgłosił radny Tomasz Jończyk. Przeczytał także list, który mieszkańcy skierowali do burmistrza Daleszyc Dariusza Meresińskiego. Napisano w nim m. in., że problem z jakością wody pojawiał się już w 2012 roku, lecz władze, pomimo alarmów w tej sprawie, nie reagowały. W liście mieszkańcy podkreślają, że takie zachowania mogą dawać im prawo do wnioskowania, że ich życie i zdrowie nie jest ważne dla władz.
Obecny na sesji Dariusz Meresiński poinformował, że szacunkowy koszt modernizacji sieci i ujęcia wody w Mójczy, to prawie 400 tysięcy złotych. – Chcemy rozwiązać ten problem i pomóc mieszkańcom, ponieważ dostęp do zdatnej wody jest priorytetem dla każdego – dodał burmistrz.
Dzisiaj została pobrana kolejna próbka wody do zbadania. Wyniki będą znane jutro.