Lokatorzy budynku socjalnego przy ulicy Młodej w Kielcach zostaną wykwaterowani, a sam blok zostanie wyburzony. Cały proces może potrwać jeszcze kilka lat – zastrzegają urzędnicy ratusza.
Dyskusja na temat losów budynku socjalnego przy ulicy Młodej powróciła po dzisiejszej tragedii. Jak informowaliśmy w nocy w jednym z mieszkań doszło do pożaru, w którym zginęły dwie osoby. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że w budynku doszło do zaprószenia ognia. Później w mieszkaniu wybuchła butla gazowa.
Krzysztof Miernik, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Budynków poinformował, że do tej pory wykwaterowano lokatorów z 47 mieszkań. W pozostałych 110 mieszka ponad 180 osób. Na razie nie wiadomo jak długo może potrwać proces ich przenoszenia w inne miejsca. Wszystko zależy od tego, czy uda się znaleźć dla nich mieszkania zastępcze.
– Mieszkańcy zostaną rozlokowani w różnych częściach miasta. Nie chcemy, aby zostali przeniesieni np. do nowego osiedla socjalnego Jeziorany, którego budowa ma się rozpocząć w przyszłym roku. Chodzi o to, aby te osoby zaadaptowały się w nowym otoczeniu. Jest to proces resocjalizacji, który zalecają specjaliści – powiedział.
Dyrektor nawiązując do nocnej tragedii przypomniał że w budynku obowiązuje zakaz korzystania z butli gazowych. MZB regularnie kontroluje mieszkania, a lokatorzy konsekwentnie deklarują, że ich nie używają.
– W praktyce często jest tak, że mieszkańcy mają butle, a ratusz nie ma prawa ich skonfiskować – dodał dyrektor.
W dzisiejszym wypadku zginęły dwie osoby: kobieta i mężczyzna. Na razie nie jest znana ich tożsamość.