Hala o pojemności minimum 8 tysięcy miejsc – taki warunek muszą spełnić kluby piłki ręcznej, aby grać w zreformowanej Lidze Mistrzów, która ma ruszyć za dwa lata. – Jeśli nadal chcemy mieć w mieście LM, musimy wybudować nową, większą halę – powiedział prezes PGE VIVE Kielce Bertus Servaas.
Europejska Federacja Piłki Ręcznej (EHF) planuje, że od sezonu 2020/21 LM piłkarzy ręcznych liczyć będzie 12 drużyn, które rywalizowałyby w jednej grupie systemem ligowym, tzn. mecz i rewanż. W rozgrywkach mają uczestniczyć mistrzowie ośmiu najmocniejszych lig oraz cztery zespoły z dzikimi kartami.
Bertus Servaas powiedział, że istnieje jednak szansa, aby nowa formuła rozgrywek ruszyła rok wcześniej.
– Musimy jeszcze dopracować pewne szczegóły, ale wszystko jest już ustalone. Konieczne są m.in. rozmowy z niemieckimi klubami. W nowej formule będzie więcej spotkań i czołowe drużyny Bundesligi mają pewne zastrzeżenia co do terminów spotkań. Jestem jednak pewny, że wszystko dojdzie do skutku – podkreślił prezes 14-krotnych mistrzów Polski.
Kielecki zespół występuje w tych elitarnych rozgrywkach nieprzerwanie od sezonu 2009/10. VIVE wygrało Ligę Mistrzów w ubiegłym roku i dwukrotnie (2013 i 2015) zajęło trzecie miejsce. W przypadku zdobycia mistrzostwa kraju drużyna z Kielc byłaby pewna udziału w nowej odsłonie LM. Jest jednak jedno „ale”. Jeden z warunków, które będą musiały spełnić kluby, to hala o pojemności min. 8-9 tys. miejsc, a takiej w Kielcach nie ma.
Hala Legionów, gdzie VIVE rozgrywa swoje mecze, może pomieścić niewiele ponad 4 tys. osób.
– Oczywiście na samym starcie mogą być jakieś wyjątki, ale jeśli chodzi o dłuższą perspektywę, to może być dla nas spory problem. Nie jesteśmy w stanie sami wybudować nowej hali. Musimy mieć wsparcie władz miasta i ministerstwa sportu – nie ukrywał Servaas.
Dodał, że gdyby wybudowanie większego obiektu się nie powiodło, kielecka drużyna zmuszona byłaby rozgrywać swoje mecze poza stolicą regionu świętokrzyskiego.
– Dla mnie to ostateczność. Nie wyobrażam sobie rozgrywania spotkań np. w Krakowie czy Łodzi. Jesteśmy klubem z ponad 50-letnią tradycją. Mam jednak nadzieję, że na tyle dużo zrobiliśmy dla polskiego sportu, że ministerstwo spojrzy łaskawym okiem na nasz problem – zaznaczył.
Dodał, że wymóg dotyczący pojemności hali związany jest z nową oprawą spotkań, taką jak jest podczas spotkań koszykarskiej ligi NBA.
– To będzie jedno wielkie show. Takiej oprawy nie da się zrobić mając obiekt mogący pomieścić 4 czy 5 tys. widzów. Nowa otoczka takiego widowiska ma na celu popularyzację tej dyscypliny sportu, to także dużo większa szansa dla klubów na pozyskanie nowych sponsorów. Drużyny uczestniczące w tych rozgrywkach mają zyskać na tym finansowo – nie ukrywał Servaas, który jest jednym z twórców nowego projektu.
– Nieskromnie powiem, że razem z szefami niemieckiego THW Kiel i hiszpańskiej Barcelony mamy w tym spory udział. Ale to przede wszystkim ogromny sukces Forum Handball Club (organizacja zrzeszająca przedstawicieli największych klubów piłki ręcznej w Europie, której wiceprezesem jest Servaas). Razem z EHF udało się nam uzgodnić wspólne stanowisko. Jestem przekonany, że nasze działania przyczynią się do dalszej popularyzacji i rozwoju piłki ręcznej w Europie – zapewnił szef kieleckiego klubu.