Otoczenie zalewu w Cedzynie, po kilkudziesięciu latach niszczenia ma odzyskać blask. Powstaną tam ścieżki, drogi rowerowe i elementy małej architektury. Główne miejsce rekreacji – plaża pozostanie jednak obskurna. Wciąż nie udaje się rozwiązać sporu o to, kto powinien uprzątnąć z niej zniszczone instalacje.
Wiosną, szpecąca to miejsce zrujnowana zjeżdżalnia spłonęła, a zgliszcza do dziś straszą turystów. Teren został kilka lat temu wydzierżawiony prywatnemu przedsiębiorcy. W związku z tym, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego uznał, że resztki instalacji powinien uprzątnąć dzierżawca. Ten odwołał się jednak do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który wciąż proceduje w sprawie.
Przemysław Łysak, wójt Górna tłumaczy wprawdzie, że plaża nie znajduje się na działce gminnej i należy do Skarbu Państwa, ale zgliszcza wpływają negatywnie na wizerunek gminy, która nie interweniuje w tej sprawie.
– Wolę, żeby niesprawiedliwie ucierpiał wizerunek gminy, niż żeby zostało przekroczone prawo. Nie możemy sobie pozwolić na działanie niezgodne z przepisami, gminie nie wolno było uporządkować tego terenu – twierdzi wójt. Przemysław Łysak dodaje, że jeżeli gmina dostanie nakaz zastępczy sprzątnięcia nieruchomości, zrobi to bez zbędnej zwłoki.
Wędkarze, którzy spędzają czas nad zalewem w Cedzynie są zdania, że plaża powinna zostać już dawno uporządkowana. – To gmina powinna wymagać sprzątnięcia terenu. To skandal, że tyle to trwa, przecież ludzie wypoczywają w tym miejscu – mówią.
O tym, kto ostatecznie zostanie zobowiązany do uporządkowania tego miejsca, zdecyduje w najbliższy poniedziałek Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego.