W pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski piłkarze Korony Kielce pokonali w Lubinie Zagłębie 1:0 (1:0). Zwycięskiego gola dla Korony zdobył w 45. Maciej Górski. Gospodarze kończyli mecz w „dziesiątkę”, gdy w 85. drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Bartosz Kopacz. Rewanżowe spotkanie ćwierćfinału Pucharu Polski Korony z Zagłębiem rozegrane zostanie za miesiąc na „Kolporter Arenie” w Kielcach.
Kielczanie przystąpili do tego spotkania bez kilku podstawowych piłkarzy. Trener Gino Lettieri nie mógł skorzystać z kontuzjowanych Jacka Kiełba, Nabila Aankoura, Michaela Gardawskiego i Kena Kallaste oraz pauzujących za żółte kartki Mateusza Możdżenia i Jakuba Żubrowskiego. Na domiar złego już w 19. pojedynku kontuzji uległ Kovacević, którego zmienił Diaw.
Tak osłabiona Korona poczynała sobie w Lubinie bardzo dobrze. Już na początku meczu oba zespoły stworzyły sobie po jednej okazji do zdobycia gola. Najpierw strzał Pawłowskiego obronił w dobrym stylu Alomerović. Korona odpowiedziała akcją Cvijanovica, który zagrał do Górskiego, lecz uderzenie tego ostatniego zostało zablokowane.
Doskonałą sytuację w pierwszej połowie Korona miała w 24., gdy po zagraniu Górskiego z woleja uderzył Soriano, ale trafił w poprzeczkę. W 32. z kolei po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Cvijanovica, piłka trafiła do Rymaniaka, lecz jego strzał głową był niecelny.
Najbardziej emocjonująca była końcówka pierwszej połowy. W 45. po dośrodkowaniu w pole karne Zagłębia, jeden z defensorów gospodarzy wybił piłkę. Ta trafiła pod nogi Cvijanovica, który zdecydował się na strzał. Futbolówkę odbił przed siebie Polacek, najszybciej dobiegł do niej Górski i skierował się ją do bramki. Arbiter najpierw orzekł pozycję spaloną napastnika Korony, ale po konsultacji z sędziami VAR zmienił decyzję, uznał bramkę i wskazał na środek boiska.
Zagłębie mogło momentalnie wyrównać. Już w doliczonym czasie pierwszych 45 minut Diaw wybił piłkę z własnego pola karnego prosto pod nogi jednego z zawodników Zagłębia, który oddał strzał w zasadzie do pustej bramki (wysunięty Alomerović). Na szczęście na pozycji ostatniego obrońcy znalazł się Dejmek i wybił piłkę.
W drugiej połowie stroną dominującą byli lubinianie, którzy starali się zdobyć choćby wyrównującego gola. Dwie dobre okazje miał Świerczok. Najpierw jego strzał zablokował w ostatniej chwili Dejmek, a dwie minuty później uderzenie tego samego zawodnika obronił Alomerović. W 67. nikt nie przeciął bezpańskiego ni to dośrodkowania, ni to strzału na bramkę Korony, a piłka o centymetry minęła słupek bramki. W 75. padła bramka dla Zagłębia. Sędzia orzekł jednak pozycję spaloną Janoszki, a VAR tę decyzję podtrzymał.
Zagłębie cały czas było w natarciu, ale już nie stwarzało sobie dogodnych okazji. W dodatku od 85. gospodarze grali w „dziesiątkę”. Drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Bartosz Kopacz. Do końca meczu wynik już nie uległ zmianie i Korona pokonała Zagłębie 1:0, co stawia ją w dobrej sytuacji przed meczem rewanżowym.
Zagłębie Lubin – Korona Kielce 0:1 (0:1)
Bramka: Maciej Górski 45
Zagłębie: Polaček – Todorovski, Kopacz, Jach – Czerwiński (46. Woźniak), Tosik (46. Matuszczyk), Kubicki, Jagiełło, Janoszka – Pawłowski (77. Tuszyński), Świerczok.
Korona: Alomerović – Rymaniak, Dejmek, Barry – Kosakiewicz, Kovačević (19. Pape Diaw), Cvijanovič Cebula, Miś (66. Jukić) – Górski, Soriano (70. Argýris).
Żółte kartki: Jagiełło, Kopacz, Matuszczyk, Jach – Górski, Diaw, Argýris.
Czerwona kartka: Bartosz Kopacz (85. minuta, Zagłębie, za drugą żółtą).
Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 2893.