Europejska federacja piłki ręcznej planuje reformę rozgrywek Ligi Mistrzów od 2020 roku. Rywalizacja z udziałem dwunastu drużyn ma odbywać się systemem ligowym, tzn. mecz i rewanż. Później liczba uczestników mogłaby wzrosnąć do szesnastu.
Władze EHF, z prezydentem Michaelem Wiedererem na czele, podkreślają, że w nowej formule Champions League wzięliby udział „najlepsi z najlepszych”. Zagrać ma ośmiu mistrzów najmocniejszych lig oraz cztery dodatkowe kluby. Z tej dwunastki wyłonieni zostaną ćwierćfinaliści, a następnie triumfatorzy awansują do „Final Four”.
Skrzydłowy PGE Vive Mateusz Jachlewski podkreśla, że najbardziej powinni być zadowoleni kibice.
– Fani dostaną dawkę piłki ręcznej na najwyższym poziomie. Praktycznie każdy mecz to będzie hit. – powiedział Jachlewski.
Obrotowy PGE Vive Kielce Mateusz Kus nieco sceptycznie podchodzi do tej reformy.
– Każdy pomysł z dodawaniem meczów nie jest dla nas najlepszy, ale takie są reguły tej gry. Nie my je ustalamy, ale musimy się do nich dostosować. Wszystkie czołowe drużyny w Europie będą miały dodatkowe obciążenia. – powiedział zawodnik „żółto-biało-niebieskich”.
O dodatkowych meczach mówi również trener Tałant Dujszebajew, który proponuje zmianę systemu rozgrywek PGNIG Superligi.
– Reforma Ligi Mistrzów musi spowodować skrócenie gry w polskiej ekstraklasie. Powinniśmy rozgrywać tylko fazę zasadniczą „każdy z każdym” mecz i rewanż, bez fazy play off – powiedział Dujszebajew.
W tym sezonie Ligi Mistrzów jest 28 klubów – w jej elicie występuje 16 zespołów, podzielonych na grupy A i B, zaś kolejnych 12 w grupach C i D, z których również można awansować, choć nie bezpośrednio, do ćwierćfinału rywalizacji. Nowy system rozgrywek ma obowiązywać od sezonu 2020/2021.