W rozgrywanym awansem meczu 13 kolejki PGNiG Superligi piłkarze ręczni PGE Vive pokonali MKS Kalisz 37:21 (17:10).
Kielczanie od samego początku postanowili pokazać gościom, że nic wielkiego w Hali Legionów dziś nie ugrają. Szczególnie zawzięty w tym postanowieniu był Manuel Strlek, który w ciągu niespełna kwadransa rzucił kaliszanom sześć bramek z dziesięciu zdobytych do tej pory przez żółto-biało-niebieskich, przy jedynie trzech trafieniach MKS-u. Bardzo dobrze funkcjonowała obrona 5-1 z wysuniętym Blazem Jancem, który wypychał środek rozegrania gości daleko pod linię środkową boiska.
Wkrótce wyjściowy skład zmienili Mateusz Jachlewski, Marko Mamić, Uros Zorman, Krzysztof Lijewski, Bartek Bis i Darko Djukić. Gra kielczan na chwilę stanęła w miejscu, a podopieczni Pawła Ruska zdobyli cztery bramki z rzędu. Przy stanie 10:7 trener Talant Dujszebajew poprosił i o czas. Opłaciło się. Wkrótce Edina Tatara pokonał Marko Mamić, a za chwilę trafienia z rzutów karnych dołożyli Darko Djukić i Mateusz Kus.
Chwilę wcześniej na „siódemkę” podyktowaną gościom między słupki wszedł Miłosz Wałach. Kielczanin fenomenalnie prawą stopą odbił piłkę puszczoną w jego kierunku przez Kirila Kniazieua. Niestety, piłka trafiła w ręce kaliszan i ten, który spudłował, ostatecznie pokonał Miłosza wykańczając akcję w ataku pozycyjnym swojej drużyny.
Gospodarze szybko odnaleźli właściwy rytm gry i z powrotem uzyskali wysoką przewagę nad rywalem. Po 30 minutach było 17:10.
Drugą połowę trener Dujszebajew również rozłożył po równo między dwa zestawy personalne. Tym razem, po zmianie stron nie było przestoju Vive i stopniowo powiększali przewagę. Na dziesięć minut przed końcem spotkania było 31:19. Kielczanie grali zespołowo, kreując widowiskowe akcje. W jednej z nich podanie za plecami od Urosa Zormana przechwycił Bartek Bis, zdobywając efektowną bramkę z koła. Przede wszystkim zachwycał jednak Krzysztof Lijewski, który w pewnym momencie przejął na siebie ciężar zdobywania bramek.
Wartym odnotowania jest fakt, że już w czterdziestej czwartej minucie meczu Sławka Szmala między słupkami zmienił Miłosz Wałach. Młody bramkarz bardzo poprawnie radził sobie na boisku, o czym zresztą świadczy fakt, że przewaga Vive wcale nie topniała. Ostatecznie powiększona została do szesnastu trafień i mecz zakończył się wynikiem 37:21.
PGE VIVE Kielce – MKS Kalisz 37:21(17:10)
PGE VIVE Kielce: Szmal, Wałach – Jurecki 5, Bis 3, Dujshebaev 4, Kus 1, Aginagalde, Jachlewski 1, Strlek 5, Janc 3, Lijewski 6, Jurkiewicz, Zorman 1, Mamić 3, Djukić 2
MKS Kalisz: Jarosz, Tatar, Zakreta –Kwiatkowski, Galewski 2, Krytski 3, Bożek 3, Adamczak 1, Kobusiński, Drej 1, Klopsteg 1, Misiejuk, Grozdek 1, Kniazeu 5, Wojdak 1, Czerwiński 3
Pierwsza siódemka: Szmal – Strlek, Jurecki, Jurkiewicz, Aginagalde, Dujshebaev, Janc