Dobiega końca proces prezesa spółki PKS2 Marka W. Mężczyzna był oskarżony o to, że w 2015 roku nie zgłosił wniosku o ogłoszenie upadłości firmy, mimo że pojawiły się ku temu przesłanki. Chodziło między innymi o to, że wysokość zadłużenia przedsiębiorstwa przewyższała wartość całego majątku.
W listopadzie 2016 roku postępowanie zakończyło się warunkowym umorzeniem i obowiązkiem pokrycia przez oskarżonego kosztów sądowych w wysokości ponad 10 tysięcy złotych. Marek W. z tą decyzją się nie zgodził i zażądał uniewinnienia, dlatego sprawa trafiła do sądu wyższej instancji.
Podczas dzisiejszej rozprawy strony wygłosiły mowy końcowe. Marek W. wniósł o uniewinnienie. Powiedział, że nie czuł się upoważniony do tego, aby złożyć wniosek o upadłość.
– Nie było ku temu żadnych przesłanek. Miałem środki finansowe od wspólników, a także gwarancję że dworzec zostanie sprzedany za godziwą cenę – powiedział.
Oskarżony w trakcie procesu tłumaczył, że od 1 czerwca 2014 spółka prowadziła rozmowy z miastem dotyczące sprzedaży dworca. Jego zdaniem musiało dojść do transakcji, ponieważ po tym jak uchwalono miejski plan zagospodarowania terenu zmieniło się przeznaczenie nieruchomości. Pieniądze ze sprzedaży wystarczyły na uregulowanie wszystkich zobowiązań, dlatego nie było przesłanek do ogłoszenia upadłości firmy.
Jeden z obrońców oskarżonego, Tomasz Żelechowski, zauważył, że w procesie doszło do nietypowej sytuacji, w której po stronie oskarżycieli stoi jedynie prokurator, a nie osoby którym spółka jest winna pieniądze, ponieważ te zostały spłacone.
– Ponadto w okresie objętym zarzutem majątek firmy przewyższał w sposób znaczący wartość zobowiązań – dodał obrońca.
Z apelacją nie zgadza się prokurator Krystian Sikora, który wnosi o utrzymanie wyroku sądu I instancji w mocy.
– Wbrew twierdzeniom oskarżonego w pełni zostało wykazane, że w okresie objętym aktem oskarżenia spółka nie miała obiektywnych możliwości wywiązania się z wymaganych zobowiązań. Marek W. znał jej sytuację majątkową, ponieważ podpisywał zobowiązania finansowe oraz kontaktował się z księgową – stwierdził Krystian Sikora.
Wyrok w tej sprawie zapadnie 3 listopada.