W 8. kolejce PGNiG Superligi, w meczu na szczycie, określanym, jako „święta, sportowa wojna” zespół Orlenu Wisły Płock przegrał z PGE Vive Kielce 30:31 (15:17).
Początek klasyku męskiej piłki ręcznej dla „Nafciarzy”, którzy wygrywali po bramkach de Toledo 2:0. Pierwszego gola dla Vive zdobył Jurkiewicz w 4. Kielczanie dość szybko wyrównali stan pojedynku na 4:4, a po chwili po bramce Djukica w 9. po raz pierwszy wyszli na prowadzenie (5:4).
W 20. po skutecznie wykonanym rzucie karnym przez Bieleckiego mistrzowie Polski wygrywali już różnicą trzech goli (11:8). Dobrze usposobieni kielczanie byli zwłaszcza w ataku, gdzie prym wiedli Lijewski i Dujszebajew, którzy raz za razem pokonywali Morawskiego, a także Bielecki, który nie mylił się z rzutów karnych. W końcówce płocczanie na chwilę złapali kontakt, gdy „siódemkę” wykorzystał Ghionea i Wisła przegrywała tylko jednym golem 15:16.
Ostatnia akcja tej części gry należała jednak do podopiecznych Tałanta Dujszebajewa. Rzut karny po raz kolejny pewnie wykorzystał Bielecki, a sędziowie na ławkę kar posłali Ivica. Do przerwy Vive prowadziło 17:15.
Początek drugiej połowy zdecydowanie należał do „Nafciarzy”. Po rzucie w 34. Ghionei mieliśmy remis 18:18. Ponowne prowadzenie dał kielczanom niezawodny Lijewski (20:19). W drugiej połowie bardzo dobrze funkcjonowała obrona Wisły, a kieleckim szczypiornistom zdobywanie bramek przychodziło z wielkim trudem. W 42. na domiar złego trzecią, dwuminutową kara ukarany został Mamić, co oznaczało czerwoną kartkę i absencję Chorwata do końca meczu.
W tej części gry najczęstszym wynikiem na tablicy świetlnej był remis. Na gola Vive, Wisła błyskawicznie odpowiadała bramką. W 47. Ghionea wyprowadził Wisłę na jednobramkowe prowadzenie (24:23), ale błyskawicznie wyrównał Janc. Tym razem to Vive goniło gospodarzy.
W 53. Wisła po raz pierwszy w tym meczu objęła dwubramkowe prowadzenie (28:26). Vive po golach Dujszebajewa i Bieleckiego z karnego zdołało wyrównać (28:28) i znów mieliśmy remis. Na cztery minuty przed końcem z karnego nie trafił Ghionea (rzut ponad bramką), a Vive w kolejnej akcji po raz pierwszy od dłuższego czasu wyszło na prowadzenie 29:28 (Dujszebajew).
Emocje sięgnęły zenitu w ostatniej minucie. Najpierw trafił dla Vive Strlek (30:29), a w ataku pomylił się Żabić (zdobył gola, ale przekroczył linię sześciu metrów). Na pół minuty przed końcem meczu o czas poprosił Tałant Dujszebajew. Maciej Gębala zdobył jeszcze wprawdzie kontaktowego gola, ale Vive zwycięstwa nie pozwoliło sobie już wydrzeć.
W efekcie po bardzo wyrównanym i stojącym na wysokim poziomie meczu, Vive pokonało po raz pierwszy w tym sezonie Wisłę Płock 31:30.
Posłuchaj pomeczowych komentarzy: