W Sądzie Okręgowym w Kielcach trwa proces Kamila T., oskarżonego o zabójstwo żony. Do zdarzenia doszło w maju 2014 roku w Starachowicach. Śledczy postawili mężczyźnie trzy zarzuty. Pierwszy dotyczy tego, że oskarżony działając z premedytacją pozbawił życia swoją żonę Annę poprzez uduszenie. Ponadto Kamil T. znęcał się psychicznie i fizycznie nad kobietą i kierował groźby wobec jej przyjaciółki. Mężczyzna przyznaje się jedynie do zabójstwa.
Podczas dzisiejszej rozprawy, zaznania złożyli rodzice i siostry zmarłej Anny. Wszyscy potwierdzili, że mężczyzna od kilku lat znęcał się nad kobietą – bił ją, kopał i wyzywał. Niejednokrotnie w ich mieszkaniu musiała interweniować policja.
Natalia, siostra zamordowanej kobiety, o śmierci Anny dowiedziała się od matki. Początkowo przekazano informacje, że było to samobójstwo. Dziewczyna zeznała, że pobiegła do jej mieszkania, aby sprawdzić, czy to prawda. Na miejscu pracowali już policjanci. Wśród nich był emerytowany funkcjonariusz Robert T., ojciec oskarżonego.
– Pan Robert nigdy nie wchodził do mieszkania Ani. Jeśli przyjeżdżał po wnuka to czekał na niego na dole. Rozmawiał z nią tylko telefonicznie. Nie wiem jak to się stało, że w dniu jej śmierci on był na miejscu zdarzenia. Byłam tym zaskoczona – powiedziała Natalia.
Przypomnijmy, sprawa śmierci Anny T. we wrześniu 2014 roku została umorzona. Cały czas zajmowali się nią jednak policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. W grudniu 2016 roku, oskarżony mężczyzna został przebadany wykrywaczem kłamstw, który utwierdził śledczych w przekonaniu, że Kamil T. pozbawił kobietę życia. Po kilku dniach przyznał się do winy.
Z kolei Prokuratura Rejonowa w Busku Zdroju wyjaśnia, czy nie doszło do nieprawidłowości w policyjnym postępowaniu dotyczącym zabójstwa żony Kamila T. Prokuratorzy badają, czy podczas wyjaśniania okoliczności zdarzenia z maja 2014 roku, śledczy należycie wypełnili swoje obowiązki.
Postępowania prowadzone są niezależnie od siebie.