Maksymilian M. były rzecznik Komitetu Referendalnego w Kielcach nie zostanie objęty dozorem elektronicznym, a swoją karę będzie musiał odbyć w Areszcie Śledczym. Taką decyzję podjął Sąd Okręgowy w Kielcach. Mężczyzna w marcu tego roku został skazany prawomocnym wyrokiem na 4 miesiące bezwzględnego pozbawienia wolności, za kierowanie samochodem, mimo prawomocnego zakazu prowadzenia pojazdów.
Jak informuje Jan Klocek, rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach, dzisiaj został rozpatrzony wniosek skazanego o objęcie go dozorem elektronicznym. – Sąd nie przychylił się do tego wniosku. Uprzednia karalność Maksymiliana M. nie daje do tego podstaw - wyjaśnił Jan Klocek. Postanowienie sądu jest nieprawomocne.
Obrona mężczyzny ma teraz 7 dni na ewentualne złożenie zażalenia na to postanowienie. Jeżeli w tym czasie nie zostanie ono przysłane, zostanie wyznaczony termin stawienia się Maksymiliana M. w areszcie.
Mężczyzna miał odbyć karę w Areszcie Śledczym w Kielcach, ale złożył wniosek o jej wykonanie poza murami zakładu, w formie dozoru elektronicznego. W tej sprawie odbyły się dwa posiedzenia sądu, na których skazany się nie stawił, jednak uzasadnił swoją nieobecność. Do czasu rozpatrzenia wniosku Maksymilian M. miał przebywać na wolności, jednak w sierpniu Sąd Okręgowy uchylił postanowienie o wstrzymaniu wykonania orzeczonej wobec niego kary. Mężczyzna miał stawić się w więzieniu w czwartek 14 września, jednak jak informuje Jacek Markowski, rzecznik placówki, nie stawił się w wyznaczonym terminie.
Przeciwko Maksymilianowi M. toczy się jeszcze jedna sprawa, w której jest oskarżony o pobicie. Prokuratura zarzuca mężczyźnie, że 10 czerwca ubiegłego roku uderzył kobietę w głowę. To doprowadziło do osłabienia jej słuchu. Sprawa jest ścigana z urzędu.