Nieudany początek sezonu w Lidze Mistrzów zanotowali zawodnicy PGE Vive Kielce. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa ulegli mistrzowi Białorusi drużynie Mieszkowa Brześć 25:28 (11:15).
Posłuchaj relacji Marka Cendera:
Lepiej w ten mecz wszedł mistrz Białorusi, który po 5 minutach prowadził 4:2. Zawodnicy Mieszkowa grali bardzo dobrze i spokojnie w ataku, natomiast kielecka obrona z Filipem Ivicem nie mogła znaleźć sposobu na zatrzymanie rywali. W 7 minucie gospodarze mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie do 3 goli, ale źle rozegrali kontratak i piłka nie dotarła do Rutenki, który mógł wyjść sam na sam z kieleckim bramkarzem. To jednak udało się minutę później. Po kolejnym błędzie w ataku dobrą akcją odpowiedzieli zawodnicy Mieszkowa i było już 6:3 (9 minuta). Chwilę później ze skrzydła nie trafił Strlek. W 11 minucie doskonałym rzutem popisał się Nikulenkow i przewaga gospodarzy wzrosła do 4 bramek (7:3). W 16 minucie tę stratę udało zniwelować się do 1 bramki głównie dzięki dobrzej grze obronnej (7:6).
Chwilę później Sławomir Szmal obronił rzut karny wykonywany przez jego byłego kolegę z zespołu Rasto Stojkovica. W 19 minucie szansę na wyrównanie mieli zawodnicy PGE Vive. Piłkę w obronie wyłuskał Mateusz Jachlewski, ale popularny „Siwy” nie opanował jej, z czego korzystali gospodarze powiększając swoją przewagę (8:6). Pierwszą dwuminutową karę w tym meczu mieliśmy w 20 minucie, a „zarobił” ją zawodnik gospodarzy. Wykorzystali to podopieczni Tałanta Dujszebajewa, gdyż trener gospodarzy postanowił ściągnąć bramkarza, dzięki czemu do pustej bramki rzucał Ivan Jukić. Chwilę później na 2 minuty z parkietu musiał zejść Mateusz Kus, który sfaulował Stojkovica. Gospodarze wykorzystali grę w przewadze powiększając swoje prowadzenie do 3 goli (11:8, 24 minuta). Pierwszą część gry Białorusini kończyli w osłabieniu. Tego faktu nie wykorzystali jednak zawodnicy PGE Vive i przegrali tę część 15:11.
Głównym mankamentem w grze kielczan w pierwszej połowie był brak rzutów z drugiej linii oraz zbyt duża bierność w obronie.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli kielczanie a dokładniej Blaz Janc, który zdobył dwie bramki (15:13). Niestety chwilę później nastąpiła chwila dekoncentracji i zawodnicy Mieszkowa znów wyszli na 4-bramkowe prowadzenie (17:13). Później, gra toczyła się „bramka za bramkę”. W 41 minucie doskonałymi umiejętnościami technicznymi popisał się Alex Dujszebajew i Vive znów zbliżyło się na dwie bramki (19:17). Później znów gospodarze uciekli, tym razem na 5 bramek (23:18, 49 min.). Niestety podopieczni Tałanta Dujszebajewa nie mogli znaleźć pomysłu na rozmontowanie białoruskiej defensywy i przegrali cały mecz 25:28 (11:15).
Mieszkow Brześć – Vive Tauron Kielce 28:25 (15:11)
Mieszkow: Ivan Pesic, Rade Mijatovic – Dzianis Rutenka 2, Artsiom Kulak 2, Aleksander Szkurinski 5, Vid Poteko, Dmitrij Nikulenkow 5, Rastko Stojkovic 3, Wiaczesław Szumak, Ljubo Vukic 2, Rajko Prodanovic, Pavel Horak, Simon Razgor, Konstantin Igropulo 5, Petar Djordjic 2, Siergiej Szyłowicz 2.
Vive: Sławomir Szmal, Filip Ivic – Michał Jurecki 3, Blaz Janc 3, Marko Mamic 1, Mateusz Kus 1, Julen Aginagalde 2, Karol Bielecki 3, Mateusz Jachlewski 1, Manuel Strlek 1, Krzysztof Lijewski 2, Alex Dujshebaev 4, Mariusz Jurkiewicz, Uros Zorman, Dean Bombac 2, Darko Djukic 2.
Kary: Mieszkow – 6 min. Vive – 2 min.
W 36. min za faul na Blazie Jancu czerwoną kartkę otrzymał zawodnik Mieszkowa Brześć Siergiej Szyłowicz.
Sędziowali: Aleksandar Pandzic i Ivan Mosorinski (Serbia).