Rozległy zawał był przyczyną śmierci chirurga z Włoszczowy – taki wniosek został przedstawiony we wstępnej opinii po sekcji zwłok lekarza. Jak już informowaliśmy, zmarł on w poniedziałek po zakończeniu 24 – godzinnego dyżuru na chirurgii i przed rozpoczęciem kolejnego na SOR-e. Z nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyzna nie leczył się wcześniej kardiologicznie.
Jak informuje Mariusz Jakubiak, zastępca prokuratora rejonowego we Włoszczowie, jest to na razie wstępna opinia. Na szczegółową trzeba poczekać kilka tygodni.
Prokuratura Rejonowa we Włoszczowie, która prowadzi to postępowanie wyjaśnia okoliczności śmierci medyka. Śledczy badają, czy nie doszło do złamania praw pracowniczych oraz czy ktoś nieumyślnie mógł przyczynić się do jego śmierci. Prokuratura sprawdza między innymi czy lekarz po 24-godzinnym dyżurze kontraktowym we włoszczowskiej lecznicy mógł pełnić dyżur w tej samej placówce na szpitalnym oddziale ratunkowym oraz to czy podjęta reanimacja była prowadzona prawidłowo.
Śledczy przesłuchali już pierwszych świadków i zabezpieczyli dokumentację.
Chirurg po 24-godzinnym dyżurze kontraktowym we włoszczowskiej lecznicy miał w poniedziałek pełnić dyżur na szpitalnym oddziale ratunkowym w ramach podstawowej umowy o pracę. Lekarz powiedział personelowi, że źle się czuje i zasłabł. Pracownicy SOR-u podjęli reanimację i pacjent odzyskał przytomność.
W związku z tym, że podejrzewano zawał, przytomnego mężczyznę przewieziono do Specjalistycznego Szpitala w Końskich, który posiada oddział kardiologiczny. Tam, podczas wykonywania zabiegu koronarografii chirurg zmarł.