W meczu 7. kolejki LOTTO Ekstraklasy Korona wygrała w Kielcach z Bruk-Bet Termaliką 2:1.
Trener Korony Gino Lettieri w porównaniu z ostatnim spotkaniem z Piastem Gliwice dokonał sporych roszad w składzie. W wyjściowej jedenastce znaleźli się wracający po kontuzjach Jacek Kiełb i Michael Gardawski. Od pierwszej minuty zagrali też gruziński napastnik Nika Kaczarawa i słoweński pomocnik Goran Cvijanovic.
Spotkanie drużyn z dolnych rejonów tabeli rozpoczęło się od ataków gości, ale to Korona stworzyła pierwszą groźną sytuację. W dziewiątej minucie obrońcy zespołu z Niecieczy zdołali zablokować strzał Mateusza Możdżenia.
Zespół Mariusza Rumaka odpowiedział dwie minuty później, jednak uderzenie Patrika Misaka zmierzające do bramki gospodarzy trafiło w jednego z obrońców kieleckiego zespołu.
W miarę upływu czasu przewagę uzyskali gospodarze, którzy w 28. minucie mogli objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu Kiełba strzał głową Bartosza Rymaniaka był jednak niecelny. Pięć minut później groźną kontrę przeprowadzili goście, która powinna zakończyć się bramką. Vlastimir Jovanovic idealnie dośrodkował w pole karne Korony, ale „główka” będącego w doskonałej sytuacji Misaka przeszła ponad poprzeczką bramki Zlatana Alomerovica.
Niewykorzystana sytuacja zemściła się na drużynie z Niecieczy w 35. minucie. Kiełb ograł w polu karnym gości dwóch obrońców i strzałem w długi róg pewnie pokonał Jana Muchę.
Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry błąd popełnił obrońca Bruk-Betu, były piłkarz Korony, Jovanovic. Sam na sam z Muchą znalazł się Cvijanovic, ale słowacki bramkarz uchronił swój zespół przed utratą drugiej bramki, wybijając piłkę na rzut rożny. Już w doliczonym czasie gry popularne „Słoniki” mogły zdobyć bramkę „do szatni”, ale dobrej sytuacji nie wykorzystał Vitalijs Maksimenko.
Od początku drugiej połowy goście starali się odrobić straty, ale to Korona w 52. minucie mogła podwyższyć prowadzenie. Po dośrodkowaniu Kiełba niepilnowany Cvijanović uderzył wprost w bramkarza rywali. Zespół z Niecieczy dłużej utrzymywał się przy piłce, ale miał kłopoty ze sforsowaniem defensywy gospodarzy.
Kielczanie przetrzymali ataki rywali i w 74. minucie wyprowadzili skuteczną kontrę. Ken Kallaste dośrodkował w pole karne rywali, a Ivan Jukic precyzyjnym uderzeniem pokonał Muchę. Prowadząc 2:0 gospodarze grali już dużo spokojniej i odważniej. W 80 minucie wprowadzony w drugiej połowie na boisko Krystian Miś podał do Cvijanovica, ale strzał Słoweńca zablokowali obrońcy rywali.
Zespół z Niecieczy powoli stracił nadzieję na osiągnięcie korzystnego wyniku, ale pomocną dłoń do zespołu Mariusza Rumaka wyciągnęli gospodarze. W 83. minucie po dośrodkowaniu Misaka Adnan Kovacevic skierował piłkę do własnej bramki.
W poczynania gospodarzy wkradła się nerwowość, ale tego zespół gości już nie wykorzystał. W doliczonym czasie gry kielczanie mogli podwyższyć prowadzenie, ale Elia Soriano nie zdołał pokonać Muchy. Ostatecznie Korona pokonała Bruk-Bet Termalicę 2:1.
Po meczu powiedzieli:
Gino Lettieri (trener Korony Kielce): „To nie był dobry mecz w naszym wykonaniu. W pierwszym kwadransie tak jakby w ogóle nas nie było na boisku. Gdyby rywale wtedy prowadzili, byłoby to całkowicie zasłużone. Po 15 minutach weszliśmy w mecz i do przerwy już nieźle to wyglądało. Popełnialiśmy jednak za dużo prostych błędów. W ostatnich meczach nasi środkowi pomocnicy byli najlepsi na boisku, ale dzisiaj ich jakby nie było. Trzeba jednak przyznać, że drużyna przetrwała ciężką fazę meczu i potem gra wyglądała lepiej. Po przerwie nie pozwoliliśmy przeciwnikowi na akcję pod naszą bramką, więc 2:0 było zasłużone. Mieliśmy w tym spotkaniu dziewięć okazji i strzeliliśmy dwie bramki. Termalica miała tylko pięć, więc wynik jest też zasłużony. Musimy poprawić skuteczność. W pierwszych siedmiu spotkaniach sezonu oddaliśmy 111 strzałów na bramkę, ale z tego padło tylko 9 goli. To za mało, nad tym musimy popracować”.
Mariusz Rumak (trener Bruk-Betu Termaliki Nieciecza): „To były dwie różne połowy w naszym wykonaniu, jeśli chodzi o organizację gry. W pierwszej szwankowało nam ustawienie, szczególnie w defensywie. Ale i tak mieliśmy bardzo dobrą sytuację do zdobycia bramki. Poprawiliśmy te mankamenty po przerwie i zaczęliśmy grać jeszcze lepiej, ale kuriozalne wtedy straciliśmy bramkę. Później złapaliśmy kontrakt z rywalem i mieliśmy jeszcze kilka możliwości do zdobycia bramki. Ale to Korona zdobyła trzy punkty. Nie będziemy jednak schodzili z obranej przez nas drogi. Stać nas, aby takie mecze wygrywać. Stać nas też na to, aby piąć się w górę tabeli”.
Korona Kielce – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:1 (1:0).
Bramki: 35’ Jacek Kiełb, 74’ Ivan Jukić – 83’ Adnan Kovacević (sam.)
Korona: Zlatan Alomerović – Michael Gardawski (60’ Łukasz Kosakiewicz), Bartosz Rymaniak, Adnan Kovacević, Ken Kallaste, Jakub Żubrowski, Mateusz Możdżeń, Ivan Jukić, Goran Cvijanović, Jacek Kiełb (63’ Krystian Miś), Nika Kaczarawa (72’ Elia Soriano).
Bruk-Bet Termalica: Jan Mucha – Patryk Fryc, Akos Kecskes, Artem Putiwcew, Vitalijs Maksimenko, Dávid Guba (55’ Łukasz Piątek), Mateusz Kupczak, Patrik Misak, Vlastimir Jovanović, Martin Miković (81’ Krystian Peda), Bartosz Śpiączka (71’ Vladislavs Gutkovskis).
Żółte kartki: 23’ Bartosz Śpiączka, 26’ Vitalijs Maksimenko, 80’ Patrik Misak.
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 6 475.