Piłkarze Korony Kielce w 6. kolejce LOTTO Ekstraklasy przegrali w Gliwicach z Piastem 0:2 (0:0). Prowadzenie gospodarzom dał w 54. minucie Michał Papadopulos, a wynik spotkania ustalił w 67. minucie Sasa Żivec. To pierwsze w tym sezonie zwycięstwo gliwiczan i trzecia porażka „żółto-czerwonych”, którzy we sobotnim meczu stworzyli sobie znacznie więcej bramkowych okazji niż gospodarze.
– Możemy tylko przeprosić kibiców za to co wydarzyło się w Gliwicach. Tego spotkania nie powinniśmy przegrać. Stworzyliśmy sobie takie sytuacje, że w pierwszej połowie powinno być już po meczu. Niby fajnie gramy, a jednak czegoś brakuje, a przede wszystkim punktów. Trzeba się nad tym poważnie zastanowić – podsumował kapitan kielczan Bartosz Rymaniak.
– Nie pierwszy raz się zdarza, że stwarzamy sytuacje i nie potrafimy ich wykorzystać. Dobrze zaczynamy, gramy piłką, nawet trochę ryzykownie, a nie ma tego najważniejszego, czyli goli. Dostaliśmy pierwszą bramkę z niczego. Nie była to super akcja czy strzał z dystansu i to najbardziej boli. Musieliśmy się trochę odkryć i gospodarze podwyższyli wynik. Trzeba uderzyć się w piersi i zapomnieć o tym meczu – powiedział pomocnik Korony Mateusz Możdżeń.
– Już w pierwszej minucie mogliśmy prowadzić. Mieliśmy dużo sytuacji, ale przeciwnik był bardziej dokładny. Już w pierwszych 45 minutach powinniśmy zamknąć ten mecz. Nie robimy tego, rywal dochodzi do głosu i nas punktuje. Coraz bardziej martwi nas brak skuteczności – podsumował napastnik Korony Maciej Górski.
– Powinniśmy już do przerwy prowadzić 4:0 i wtedy do Kielc wracalibyśmy ze zwycięstwem. Brakuje nam szczęścia, które wynagrodziłoby dobrą robotę. Dodatkowo pechowo przeciwnik w pierwszej swojej groźnej sytuacji strzelił gola. Powinniśmy jednak ten mecz rozstrzygnąć już w pierwszych 45 minutach, bo mieliśmy na to dużo okazji. Nie możemy jednak być za długo smutni, bo gramy dobrą piłkę. Jesteśmy na dobrej drodze i dalej będziemy walczyć – powiedział trener Korony Gino Lettieri.
– Już pierwszej minucie powinniśmy przegrywać. Korona dominowała do przerwy. Grała szybko i agresywnie. Nie mieliśmy wiele do powiedzenie i całe szczęście, że do przerwy było 0:0. Druga połowa była już zupełnie inna. Pokazała też ile znaczy drugi gol. To my po przerwie powinniśmy wygrać 4:0. Cieszę się, że nie straciliśmy żadnej bramki. Nie był to wprawdzie najładniejszy mecz w naszym wykonaniu, ale najważniejsze są trzy punkty – podsumował trener Piasta Gliwice Dariusz Wdowczyk.
W najbliższą sobotę o godzinie 15.30 Korona na Kolporter Arenie podejmować będzie Bruk Bet Termalikę Nieciecza.