Ta wiadomość zmroziła mnie zupełnie… Wiedziałam, że z Pawłem bywa bardzo źle, ale potrafiło być i lepiej… Tym razem nie było…
Pawła poznałam w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Powstawał wtedy Świętokrzyski Okręg Ogólnopolskiego Związku Polskich Fotografików.
Paweł był wtedy już uznanym fotografikiem, twórcą Kieleckiej Szkoły Krajobrazu, laureatem krakowskiego festiwalu VENUS, gdzie zdobył nagrodę za fotogram aktu. Swoje fotografie tworzył w maleńkiej kawalerce przy ul. Żeromskiego, gdzie laboratorium zagarnęło łazienkę.
Paweł przez wiele lat był prezesem ŚO ZPAF , który walczył o kolejne galerie fotografii przy ul. Rewolucji Październikowej /dziś Warszawskiej/, a potem przy ul. Buczka /dziś Paderewskiego/. Wreszcie galeria przeniesiona została na Planty 7/9…
Jego aktywność przerwał wypadek samochodowy. Długo się po nim podnosił, i tak naprawdę, nie wrócił do pełni zdrowia. Nie lubił zresztą o tym rozmawiać…
Kiedy w 2004 roku zdecydował o spaleniu 262. tysięcy naświetlonych przez siebie negatywów w domowej kuchni węglowej w reakcji na brak zainteresowania przejęciem jego archiwum mówił, że nie chce, nie chciał aby po jego śmierci negatywy trafiły na śmietnik.
Paweł chciał za młodu budować mosty, a został totalnym artystą… Mogłam się o tym przekonać podpowiadając mu , jak musi uzyskać kartę osoby niepełnosprawnej, czy jak pomóc chorej żonie…
Przez ostatnie lata Pawłowi bardzo zależało, aby swą wiedzę i sposób widzenia fotografii przekazać młodym ludziom, dlatego był obecny w Domu Kultury „Ziemowit”, gdzie niejednokrotnie prowadził warsztaty.
Był skromny… Kiedy uprzedzałam go o nagraniu mówił ” a nie możesz pogadać z kimś innym”…
Zapamiętam Pawła jako bardzo szarmanckiego mężczyznę. Nawet ostatnio, kiedy źle się czuł, a widywaliśmy się na wernisażach Paweł siedzący na krześle podrywał się ze słowami „Siadaj sobie. No usiądżsobie”… Po krótkiej dyskusji dochodziliśmy do porozumienia… i Paweł zostawał na swoim krzesełku…
Przy kolejnym spotkaniu chciałam go zapytać czy moje rady coś pomogły… Nie zdążyłam…
Po Pawle zostały mi jego albumy, wspomnienia i wiersze…….