Prokuratura Rejonowa Kielce- Wschód będzie badać sprawę nietypowego zajścia, do którego doszło wczoraj w budynku prokuratury przy ulicy Sandomierskiej. Jak informowaliśmy, w trakcie wywiadu psychologicznego, po przesłuchaniu, z okna na pierwszym piętrze wyskoczył 42-letni mężczyzna. W pierwszym momencie wydawało się, że chce uciec śledczym, jednak okazało się, że chciał targnąć się na swoje życie.
Mężczyzna, to mąż Darii D.- S., kobiety, która w styczniu tego roku, przy ulicy Daszyńskiego w Kielcach zabiła dwoje swoich dzieci. Daniel Prokopowicz, rzecznik prokuratury poinformował, że miał on być przesłuchiwany jako świadek w związku ze styczniową tragedią. Dodał również, że desperackie zachowanie mężczyzny prokuratorzy traktują, jako próbę samobójstwa.
Rzecznik stwierdził ponadto, że ze strony prokuratury nie było żadnych uchybień. Mężczyzna sam zgłosił się na przesłuchanie. Dodatkowo dobrowolnie zgodził się na rozmowę z psychologiem, która nie wymagała stosowania dodatkowych zabezpieczeń.
Po tym zajściu, do tej pory nie udało się porozumieć z mężczyzną. Anna Mazur-Kałuża, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego poinformowała, że wczoraj wieczorem został przetransportowany helikopterem do Szpitala Specjalistycznego im. Ludwika Rydygiera w Krakowie. W wypadku mężczyzna doznał obrażeń kręgosłupa.
Tymczasem, jak informowaliśmy na antenie Radia Kielce, Daria D.- S. usłyszała zarzut zabójstwa i przebywa w areszcie tymczasowym. Kobieta trafiła też na obserwację psychiatryczną, wciąż jednak nie ma opinii, czy w chwili zdarzenia była poczytalna. Prokuratura równolegle prowadzi drugą sprawę. Dotyczy ona ewentualnego znęcania się nad podejrzaną kobietą.