Trzecia położna, zwolniona ze starachowickiego szpitala zawarła przed sądem ugodę z byłym pracodawcą. Siostry straciły pracę, po tym, gdy w listopadzie ubiegłego roku, pacjentka urodziła w lecznicy martwe dziecko, bez opieki medycznej. Pełnomocnik położnej nie chciał ujawnić szczegółów ugody. Powiedział tylko, że satysfakcjonuje ona obie strony. Położne domagały się przywrócenia do pracy i wypłaty pensji, za czas kiedy pozostawały bez zatrudnienia.
Pozostałe dwie położne i pielęgniarka oddziałowa, ugody nie zawarły. Nadzieję, że do niej dojdzie- wyraził reprezentujący siostry- radca prawny Michał Jędrzejczyk. Podkreśla przy tym, że nie popełniły one żadnego błędu medycznego w tej sprawie. O przywrócenie do pracy i wypłacenie odszkodowania ubiega się m.in. Wanda Gut, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu. Dyrekcja szpitala zaproponowała jej przed sądem powrót do pracy, ale tylko do czasu osiągnięcia wieku emerytalnego, czyli do 1 października tego roku. Według Wandy Gut, jest to niezgodne z prawem i na taką propozycję się nie zgodziła. Jej zdaniem, byłoby to jednoznaczne z przyznaniem się, że zrobiła jakiś błąd.
Starachowicki sąd zdecydował, że sprawa trzech położnych będzie kontynuowana na czerwcowej rozprawie.
Przed wymiarem sprawiedliwości toczy się jeszcze oddzielne postępowanie, dotyczące lekarzy pełniących dyżur w listopadzie 2016 roku, gdy doszło do tragedii. Pracę stracili wówczas ordynator, pielęgniarka oddziałowa, dwoje lekarzy dyżurnych oraz cztery położne.