Jan Maćkowiak, wicemarszałek województwa świętokrzyskiego został uznany winnym wywieszenia plakatu wyborczego bez zgody zarządcy obiektu. Dzisiaj w Sądzie Rejonowym w Skarżysku-Kamiennej zapadł wyrok w tej sprawie. Mężczyzna musi zapłacić 300 złotych grzywny, 200 złotych nawiązki oraz pokryć koszta sądowe. Wyrok jest nieprawomocny.
Zdaniem sędzi Ewy Urbaczki, 18 października 2015 roku, Jan Maćkowiak kandydujący wówczas do Senatu, zamieścił na ogrodzeniu Przedszkola nr 1 w Skarżysku-Kamiennej baner ze swoim wizerunkiem, co zostało uznane za naruszenie prawa.
Jedynym świadkiem zdarzenia, który poinformował o sprawie policję był Mateusz Kuna. Mężczyzna w trakcie kampanii wyborczej był związany z innym ugrupowaniem politycznym. Zdaniem przewodniczącej składu sędziowskiego, nie można stwierdzić, że Mateusz Kuna złożył zawiadomienie z premedytacją, aby zaszkodzić obwinionemu. -Sąd w zeznaniach świadka nie dopatrzył się nieścisłości, które mogłyby świadczyć o braku jego wiarygodności. Sędzia dodała, że Jan Maćkowiak nie ma alibi potwierdzającego, że w czasie popełnienia wykroczenia był w innym miejscu.
Apelację od wyroku zapowiedział już Wojciech Czech, obrońca Jana Maćkowiaka, który wnosił o uniewinnienie wicemarszałka. Mężczyzna stwierdził, że jedyny świadek w sprawie składa fałszywe zeznania, między innymi dlatego, że podaje różne powody dla których był w okolicach przedszkola.
Ponadto, zdaniem prawnika, sąd naraził podstawowe prawo do obrony, nie dając czasu na wygłoszenie ostatniego słowa przez obwinionego.
Sprawy nie chciał komentować Jan Maćkowiak. – Jestem oburzony i zaskoczony, ponieważ jest to niesprawiedliwy wyrok i nie chce komentować nic więcej – powiedział. Wyrok jest nieprawomocny.