Brytyjska premier ogłosiła, ze chce rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych. W oświadczeniu na Downing Street, trzymanym w sekrecie do ostatniej chwili, Theresy May chce by termin głosowania przypadł na 8. czerwca.
„Nasi przeciwnicy zakładają, że ponieważ nasza większość parlamentarna jest tak mała, mogą zmienić nasz kurs. Mylą się (…) Jeśli nie rozpiszemy wyborów dziś, gry polityczne opozycji będą trwać, a podział w Westminster wpłynie negatywnie na nasze szanse, by uczynić z Brexitu sukces” – stwierdziła premier, dodając, że do tego wniosku doszła niedawno i po wahaniu.
Na Wyspach obowiązuje od 2011 roku prawo ograniczające możliwości rozpisania przedterminowych wyborów i nakazujące organizację wyborów co pięć lat. Na jego podstawie wybory musiałyby się odbyć w 2020 roku. Wymóg ten da się jednak ominąć, jeśli Izba Gmin, zagłosuje za tym większością 2/3. Jutro premier przedstawi w niższej izbie parlamentu wniosek w tej sprawie.
W sondażach Partia Konserwatywna ma dużą, około dwudziestoprocentową przewagę nad opozycyjną Partią Pracy. Zwycięstwo w wyborach pozwoliłby Theresie May na przedłużenie swojej kadencji, powiększenie liczby mandatów, i uzyskanie mocniejszego mandatu społecznego do negocjacji ws. Brexitu. Co więcej, Theresa May – która została premierem nie w wyniku wyborów powszechnych, a plebiscytu wewnątrz partii po dymisji Davida Camerona – nie byłaby już związana obietnicami wyborczymi swego poprzednika.
W ciągu ostatnich miesięcy rząd wielokrotnie zaprzeczał pogłoskom o rozpisaniu wcześniejszych wyborów.