Kilkudziesięciu mężczyzn wzięło udział w procesji Emaus w podkieleckim Sukowie. Wyruszyli o godzinie 6.00 sprzed parafialnego kościoła. Nieśli krzyż i figurę Zmartwychwstałego Chrystusa, które przed wyruszeniem procesji, zgodnie ze zwyczajem, ucałowali. Trasa liczyła około 10 km, a jej uczestnicy zatrzymywali się przy każdej kapliczce modląc się.
W procesji już po raz 45 udział wziął 65 letni Jerzy Smelcerz. – To rodzice i dziadkowie wpoili we mnie, jeszcze jak byłem małym chłopcem, żeby uczestniczyć w tym wyjątkowym wydarzeniu. Tylko gdy byłem w wojsku nie mogłem wziąć udziału w Emaus. Procesja, to dla mnie okazja zbliżenia się do Boga, to też okazja do modlitwy za rodzinę, o zdrowie – mówi Jerzy Smelcerz.
Procesja po godzinie 9.00 dotarła do kościoła parafialnego w Sukowie, gdzie odbyła się msza święta. Nabożeństwu przewodniczył, pochodzący z sukowskiej parafii, ksiądz biskup Marian Florczyk. Jak przypomniał, procesja Emaus wzorowana jest na wydarzeniach z Nowego Testamentu, gdzie uczniowie idący do Emaus napotkali Zmartwychwstałego Jezusa.
– Cieszę się, że ta tradycja jest podtrzymywana. Co roku namawiam mężczyzn, aby wyrazili zgodę, by w procesji mogły również brać udział kobiety, ale oni nie chcą łamać tradycji – przyznał biskup Marian Florczyk.
Procesja Emaus w podkieleckim Sukowie jest unikalna w skali kraju. Kontynuowana jest jedynie na krakowskim Zwierzyńcu i w Wielkopolsce, a w Diecezji Kieleckiej od 1948 roku tylko w Sukowie.