Środowy pojedynek z Gwardią Opole był drugim spotkaniem z rzędu, w którym w składzie meczowym Vive Tauronu zabrakło Urosa Zormana.
Fakt ten wzbudził zdziwienie wśród kibiców, tym bardziej, że nikt w klubie nie mówił o jakiejkolwiek kontuzji Słoweńca.
Sprawę definitywnie wyjaśnił Tałant Dujszebajew. – Uros wyjechał do swojego kraju, żeby być przy żonie i nowo narodzonym dziecku. Nie miał okazji zrobić tego wcześniej, a teraz nadarzyła się ku temu okazja – powiedział trener kielczan. Dwa tygodnie temu na świat przyszedł trzeci potomek kieleckiego rozgrywającego. Tym razem po dwóch chłopcach jest to córka Ula.
Słoweniec dołączy do zespołu po krótkiej przerwie świątecznej całej drużyny w najbliższy poniedziałek.