Urzędnicy kieleckiego ratusza opracowali tabelę wysokości opłat za wycięcie drzew i krzewów na terenie miasta. Drzewa zostały podzielone na cztery grupy w zależności od gatunku i ich przydatności do ekosystemu miejskiego. Podziału dokonano na podstawie analiz specjalistów miejskich oraz opinii zewnętrznej.
Kilka dni temu pojawiła się jednak nowelizacja ustawy o ochronie przyrody i niewykluczone, że przygotowany projekt uchwały zostanie wycofany – poinformował Adam Rogaliński zastępca dyrektora wydziału usług komunalnych i zarządzania środowiskiem w ratuszu. Zgodnie z nowelizacją, stawki na podstawie rozporządzenia określa minister. Obecnie trwają analizy prawne, czy uchwała Rady Gminy będzie w takim przypadku ważna. Adam Rogaliński dodał, że do najbliższej sesji taka opinia będzie gotowa i wówczas zapadnie decyzja, czy projekt uchwały zostanie przedstawiony radnym, czy będzie wycofany.
Według stawek, ustalonych przez miejskich urzędników, najtaniej – 23 złote zapłacimy za wycięcie m.in. klonu, topoli, czy wierzby. Najdrożej – 343 złote ma kosztować wycinka m.in. magnolii, cisa, czy jałowca. Z kolei wycięcie np. brzozy, jodły pospolitej, lipy, buka, czy wiśni miałoby kosztować 134 złote.
W przypadku drzew opłata ma być pobierana za 1 centymetr obwodu pnia, mierzonego na wysokości 130 centymetrów. Natomiast za wycięcie krzewów trzeba będzie zapłacić 200 złotych za 1 metr kwadratowy powierzchni.