Sprawa wykorzystania w filmie „Wyklęty” nazwiska Gierada trafiła na wokandę sądową. 16 maja w Sądzie Okręgowym w Kielcach odbędzie się pierwsza rozprawa wytoczona przez radnego Jana Gieradę dystrybutorowi filmu.
Radny poczuł się dotknięty tym, że w filmie „Wyklęty” pojawił się funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa o tym samym nazwisku. Twierdzi, że zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa, a reżyser użył go z premedytacją, dlatego skierował sprawę do sądu.
Michał Kondrat, dystrybutor filmu mówi, że radny domaga się wstrzymania nadawania „Wyklętego” w całej Polsce.
Producenci nie zamierzają jednak wstrzymywać jego emisji. Dystrybutor wyjaśnia, że zarzuty Jana Gierady o naruszenie dóbr osobistych są absurdalne. Nazwisko nie jest zastrzeżone, a ponadto film na końcu zawiera informację, że wszystkie postaci są fikcyjne a zbieżność nazwisk przypadkowa. W filmie nie występuje także nazwa Kielce – dlatego łączenie postaci porucznika UB Gierady z rodziną Gieradów mieszkającą w mieście jest nieuprawniona.
Premiera odbyła się 1 marca. Film poświęcony jest bohaterom wzorowanym na Żołnierzach Niezłomnych – partyzantach walczących po zakończeniu wojny z narzuconą Polakom komunistyczną władzą.