– Przegrana Vive Tauronu Kielce i odpadnięcie z rozgrywek Ligi Mistrzów na tym etapie to dla kibiców spory zawód – przyznał na antenie Radia Kielce wiceprezes klubu Marian Urban.
Tym bardziej, że – jak dodał – celem minimum dla drużyny była pierwsza „ósemka”. Tymczasem kielczanie zakończyli rywalizację w 1/8 finału po przegranej z francuskim Montpellier.
– Sztab szkoleniowy musi odpowiedzieć na wiele pytań i wyjaśnić z czego wynikała taka postawa drużyny, choćby we wczorajszym spotkaniu – dodał gość Radia Kielce. – Do pewnego momentu prowadzimy kilkoma bramkami. Potem nagle stajemy. Rywal zaczyna grać szybko, my jesteśmy wolni i popełniamy błędy. Z nieba wędrujemy do piekła – powiedział Marian Urban.
Jego zdaniem, teraz zamiast myśleć o wyciąganiu konsekwencji, trzeba spróbować szybko poukładać grę zespołu.
– Przed nami ważne mecze z Płockiem o mistrzostwo Polski i wszyscy wiedzą, że nie będzie łatwo. Wisła to drużyna głodna sukcesu i będzie gryźć parkiet, aby wygrać – mówi Marian Urban. – Mistrzostwo kraju i zdobycie Pucharu Polski to teraz nasze najważniejsze cele – dodał.
Marian Urban podkreśla, że jesienią postawa drużyny w Lidze Mistrzów nie była zła.
– Znacznie gorzej było na wiosnę, kiedy przegraliśmy większość spotkań – dodaje wiceprezes.
Także wczoraj Vive przegrało przed własną publicznością z Montpellier 26:28 w rewanżowym spotkaniu 1/8 finału, choć do przerwy prowadziło różnicą czterech bramek. Pierwszy mecz tydzień wcześniej podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa przegrali 28:33.
W rozmowie z PAP prezes piłkarzy ręcznych Vive Tauron Bertus Servaas powiedział natomiast, że „porażka oczywiście boli, ale nie zamierzamy wykonywać nerwowych ruchów. Zawodnicy walczyli jak lwy, ale w sporcie nie zawsze się wygrywa”.
– Gdybym widział, że drużyna nie walczy, przechodzi obok meczu, to moglibyśmy zareagować. Ale tak nie jest. Zawodnicy walczyli jak lwy, wszyscy to widzieliśmy. Zespołowi nie można odmówić woli walki. Atmosfera w zespole jest znakomita, pod tym względem także nie ma żadnego problemu. Czasami o losach pojedynku decyduje jeden chybiony rzut, jeden błąd. To jest tylko sport, nie zawsze się wygrywa – przypomniał sternik kieleckiego klubu.
Kielczanie awans do ćwierćfinału LM przegrali w końcówkach obu spotkań z francuskim zespołem. W Montpellier Vive w 40. minucie wygrywało czterema bramkami. Sytuacja powtórzyła się w niedzielę. W analogicznym momencie gry mistrzowie Polski prowadzili już pięcioma trafieniami, by później oddać pole rywalom.
– Nie wiem dlaczego tak się dzieje – przyznał prezes kieleckiego klubu. – Jeśli spojrzymy na ten dwumecz, to przegraliśmy zasłużenie. W pewnym momencie zespół po prostu stanął. Nie potrafię tego wyjaśnić. Podkreślę jeszcze raz: atmosfera w zespole jest znakomita, a wszyscy tworzymy kolektyw. Zachodzę w głowę, dlaczego tak się dzieje, ale wydaje mi się, że to sprawa psychiki. Bo jak można wyjaśnić fakt, że odrabiamy straty z pierwszego spotkania, gramy naprawdę dobrze, a nagle „pękamy”, tracimy rytm gry i szwankuje skuteczność? – pytał sternik Vive.
Servaas po raz kolejny apeluje o spokój do sympatyków kieleckiej drużyny.
– Wierzę, że w następnym sezonie LM zaprezentujemy się lepiej. W ubiegłym roku wygraliśmy te rozgrywki i to rozbudziło jeszcze większe nadzieje. W tym sezonie nie zdobędziemy potrójnej korony. Ale ponownie chcemy zdobyć Puchar Polski i obronić mistrzostwo kraju. Jest o co walczyć – zapewnił Servaas.
Posłuchaj „Rozmowy Dnia”, której gościem był Marian Urban:
Kryzys czy „wypadek przy pracy”?
Piłkarze ręczni Vive Tauronu niespodziewanie odpadli z Ligi mistrzów dwukrotnie przegrywając z francuskim Montpellier. Czy kibice powinni mieć powód do zmartwień, czy to tylko chwilowa zadyszka? O tym będziemy rozmawiać w „Punktach Widzenia” o godzinie 16.30. Zapraszamy Państwa do telefonicznego udziału w programie – 41 200 20 20.