Effector Kielce przegrał w Hali Legionów z Espadonem Szczecin 2:3(25:20, 25:27, 22:25, 25:23, 11:15) w meczu 29. kolejki PlusLigi siatkarzy.
Trener Sinan Tanik nadal musiał radzić sobie bez Aleksieja Nałobina, który uskarża się na uraz kolana. Dodatkowo Leo Andricia w pierwszym składzie zastąpił Michał Superlak. Kielczanie nieźle rozpoczęli sobotnie spotkanie, bo dosyć szybko zbudowali sobie dwupunktową przewagę. Espadon jednak nie tracił kontaktu z gospodarzami. Oba zespoły nie popełniały wielu błędów i skutecznie wykorzystywały swoje podanie. Po potrójnym bloku szczecinianie doprowadzili do remisu 14:14. Jednak to kielczanie włączyli wyższy bieg w decydującym etapie inauguracyjnej partii. Po dwóch atakach Wachnika zespół z Kielc prowadził 20:17. Tej przewagi nie zmarnował i ostatecznie pewnie wygrał do 25:20.
Początek drugiego seta pokazał, że Effector nabrał wiatru w żagle. Świetnie na skrzydłach radzili sobie Wachnik i Superlak, a kielecka drużyna wyszła na prowadzenie 5:2. Niestety zaczęli popełniać proste błędy, a Espadon szybko wyrównał. Znów, podobnie jak w pierwszej partii zaczęła się gra punkt za punkt. Kapitalnie grał w ataku Michał Superlak, który prawie się mylił. Przy stanie 23:22 dla graczy ze Szczecina trener Sinan Tanik wziął czas. Po nim dwa punkty z rzędu zdobyli gospodarze, ale pierwszą piłkę setową Espadon obronił. Druga i trzecia należała do przyjezdnych. Po sprytnym serwisie Ruciaka Espadon wygrał 27:25.
Trzeciego seta lepiej rozpoczęli goście. Od początku prowadzili grę i zbudowali kilkupunktową przewagę. Po ataku Klutha było 12:9 dla podopiecznych Michała Gogola. Kielczanie jednak sukcesywnie odrabiali straty, a po dobrym serwisie Michała Superlaka wyrównali (14:14). Gdy wydawało się, że zespół z Kielc kryzys ma już za sobą szczecinianie ponownie odskoczyli. Przyjezdni zagrali dwie piłki blok-aut i wyszli na prowadzenie 21:18. Tanik próbował się ratować sytuację przerwą na żądanie, ale ta niewiele dała. Effector przegrał seta 22:25.
Kielczanie fatalnie zaczęli czwartą partię, bo od wyników 0:3 i 5:8. Dopiero gdy na zagrywce stanął Jakub Wachnik kielecka drużyna zaczęła odrabiać straty. Po jego asie serwisowym było już 10:10. Przy stanie 13:14 kapitalną serię mieli gracze z Kielc, którzy zdobyli 5 punktów z rzędu. Gdy wydawało się, że wszystko zmierza do tie-break’u, szczecinianie odrobili 4 punkty, a po nieudanym ataku Superlaka doprowadzili do remisu 19:19. Tanik rotował składem, a na placu gry pojawił się Leo Andrić. Chorwat odpłacił się skutecznym atakiem i blokiem, po którym było 22:20. Espadon próbował jeszcze nawiązać, obronił dwie piłki setowe, ale przy trzeciej nie miał już szans. Leo Andrić skutecznie zaatakował na 25:23.
Tie-break zaczął się podobnie jak poprzedni set – od prowadzenia Espadonu 3:0. Później było jeszcze gorzej, bo zrobiło się 1:5. Przy zmianie stron było 5:8. Kielczanie jednak nie rzucili białego ręcznika, a po bloku Wohlfiego zmniejszyli dystans do jednego punktu (9:10). Tyle, że szczecinianie momentalnie zdobyli trzy punkty z rzędu i ponownie uciekli z wynikiem. Ostatecznie wygrali do 15:11.
Za tydzień Effector Kielce zmierzy się na wyjeździe z PGE Skrą Bełchatów. Będzie to mecz ostatniej, 30 kolejki, sezonu zasadniczego.
Effector Kielce – Espadon Szczecin 2:3 (25:20, 25:27, 22:25, 25:23, 11:15).
Effector: Komenda (3), Wohlfahrtstätter (10), Wachnik (17), Pawliński (12), Superlak (18), Maćkowiak (5), Sobczak (libero) oraz Biniek (libero), Orobko (3) i Andrić (3).
Espadon: Gałązka (8), Depowski (13), Perłowski (8), Miluszew (8), Ruciak (13), Sladecek, Murek (libero) oraz Kluth (12), Zajder, Kozłowski (1) i Mihułka (libero).