Pracownicy świętokrzyskich szkół decydują czy chcą strajkować. Referendum w tej sprawie zorganizował Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Jak mówi Wanda Kołtunowicz, prezes świętokrzyskiego oddziału ZNP, od głosowania będzie zależało czy dana placówka przystąpi do jednodniowego strajku w marcu.
– Mamy dwa żądania do dyrektorów. Przede wszystkim domagamy się dziesięcioprocentowych podwyżek pensji. Poza tym chcemy, by zagwarantowali nam, że w ciągu najbliższych 5 lat nikogo nie zwolnią z pracy – mówi prezes świętokrzyskiego ZNP.
Jutro ZNP ma podać dokładną liczbę szkół, które wezmą udział w strajku. Jego termin poznamy na początku marca.
Referendum organizowanego przez ZNP nie popiera oświatowa „Solidarność”. Jak jednak dodaje Henryk Ślusarski, przewodniczący Świętokrzyskiej Sekcji Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”, związek w żaden sposób nie zakazuje swoim członkom udziału w proteście.
– To powinna być indywidualna decyzja każdego pracownika oświaty. My jako „Solidarność” nie zabieramy stanowiska w tej sprawie – mówi Henryk Ślusarski.
Postulaty przedstawiane przez ZNP z formalnego punktu widzenia uważa za absurdalne. Wzrost płac nie zależy bowiem od dyrektorów szkół a od rządu, który przeznacza na podwyżki określone pieniądze. Również postulat gwarancji zatrudnienia wysuwany wobec dyrektorów nie ma racjonalnych podstaw, ponieważ żaden dyrektor jako pracodawca nie może dać takich gwarancji.
Jak dodaje, „Solidarność” także domaga się podwyżek pensji, ale nie planuje żadnego protestu. Związek prowadzi rozmowy na ten temat z rządem. Ma nadzieję, że drogą negocjacji uda się osiągnąć kompromis.