W Starachowicach odbyła się kolejna rozprawa, z powództwa personelu medycznego, który 2 listopada 2016 roku pracował na oddziale ginekologiczno-położniczym w tamtejszym szpitalu. Tego dnia kobieta samotnie, na szpitalnej podłodze urodziła martwe dziecko. Zwolnieni dyscyplinarnie pracownicy pozwali szpital.
Podczas dzisiejszej rozprawy sąd pytał m.in. o umiejscowienie oddziału ginekologiczno- położniczego. Do listopada 2016 roku znajdował się on na dwóch piętrach. Zastępca dyrektora do spraw pielęgniarek, która zeznawała przed sądem przyznała, że takie rozwiązanie było utrudnieniem dla personelu.
– Odcinek ginekologiczny mieścił się na 4 piętrze. Dwa piętra niżej mieścił się odcinek patologii ciąży. W listopadzie odcinek ginekologiczny został przeniesiony i teraz znajduje się na jednym piętrze- zeznawała. Dyrektor dodała, że to przeniesienie było planowane od 2012 roku, a sytuacja związana z feralnym porodem jedynie przyspieszyła decyzję.
Sąd pytał też o działania szpitalnej komisji, powołanej po zdarzeniu. W jej skład wchodziło czterech pracowników szpitala. Kierownik działu spraw administracyjnych, która jednocześnie była członkiem komisji wyjaśniała, że zadaniem komisji było zarejestrowanie nagrań z pracownikami, a nie stwierdzenie, kto w tej sytuacji zawinił.
6 położnych zwolnionych ze szpitala domaga się przywrócenia do pracy i wynagrodzenia za czas pozostawania bez pracy. Kierownik oddziału ginekologiczno-położniczego oraz lekarka dyżurująca chcą odszkodowania od Powiatowego Zakładu Opieki Zdrowotnej.