Prokuratura Okręgowa w Częstochowie wniosła apelację od wyroku, w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. 15 lipca ubiegłego roku Sąd Okręgowy w tym mieście skazał za jej spowodowanie dwoje dyżurnych ruchu.
Andrzejowi N. wymierzył karę 4 lat pozbawienia wolności, a Jolancie S.- 2 lat i 6 miesięcy więzienia. Dyżurni ruchu z dwóch posterunków byli oskarżeni o nieumyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentacji kolejowej.
Jak można przeczytać w komunikacie na stronie Prokuratury Krajowej, z decyzją sądu nie zgodził się prokurator, który uznał że wymierzone kary są zbyt łagodne. Jak tłumaczy, nie uwzględniają one wysokiej szkodliwości społecznej zarzucanych czynów. Zdaniem prokuratora sąd wymierzając kary, niedostatecznie ocenił rozmiar następstw przestępstwa, a także nie wziął pod uwagę faktu, że katastrofa pod Szczekocinami była jednym z najtragiczniejszych tego typu zdarzeń w historii Polski.
Jednocześnie w apelacji wskazano, że oskarżeni dyżurni ruchu dopuścili się poważnych i oczywistych zaniedbań obowiązków służbowych. W mowie końcowej prokurator wnosił o wymierzenie Andrzejowi N. kary 8 lat pozbawienia wolności, a Jolancie S. – 7 lat pozbawienia wolności.
Do katastrofy kolejowej pod Szczekocinami doszło w marcu 2012 roku. W czołowym zderzeniu dwóch pociągów relacji Przemyśl-Warszawa i Warszawa-Kraków zginęło 16 osób, a 160 zostało rannych.