W 10. kolejce Ligi Mistrzów piłkarze ręczni Vive Tauronu zmierzą się dzisiaj w Mannheim z zespołem Rhein Neckar Loewen.
„Lwy” z Mannheim w tabeli grupy B zajmują co prawda dopiero czwartą pozycję, ale jako jedyni w tym sezonie potrafili pokonać mistrzów Polski w ich własnej hali. W pierwszej rundzie kielczanie niespodziewanie, ale zasłużenie ulegli Niemcom w Hali Legionów 26:34. Teraz przyjdzie im szukać rewanżu w odnowionej SAP Arenie w obecności kilkunastu tysięcy miejscowych fanów.
– Nie ma sensu wracać do tamtego spotkania. Ten mecz nam po prostu nie wyszedł. Teraz jesteśmy w optymalnym składzie i optymalnej formie. Musimy dać z siebie wszystko, bo te dwa punkty są nam bardzo potrzebne – nie ukrywa obrotowy Vive Tauron Kielce Mateusz Kus. – Jeśli wygramy to wszystko będzie w naszych rękach, nie będziemy musieli się oglądać na wyniki rywali – dodał Mateusz Kus.
Obrotowy Vive docenia jednak klasę rywala. Zdaje sobie sprawę, że w czwartkowy wieczór kielecką drużynę czeka w Mannheim niezwykle trudne zadanie.
– Ich rozgrywający Andy Schmid to playmaker z prawdziwego zdarzenia, który kieruje grą zespołu – chwalił rozgrywającego Rhein Neckar Loewen obrotowy Vive. – Ale niemiecki zespół to nie tylko on. Mają świetnych bramkarzy (Mikael Appelgren i Andreas Palicka – PAP), którzy nam najwięcej napsuli krwi w pierwszym spotkaniu. Silne rozegranie i bardzo dobre skrzydło – to po prostu kompletny zespół. Mistrzem Bundesligi nie zostaje się przez przypadek – podkreślił.
Michał Jurecki nie przejmuje się atmosferą jaką mogą zgotować trybuny.
– Hala nie gra, kibice też. Grają tylko zawodnicy na parkiecie, a o naszą dyspozycję się nie martwię – zapewnia Michał Jurecki, kapitan „żółto-biało-niebieskich”.
Po dziewięciu kolejkach rozgrywek kielczanie są liderem grupy B, ale w czubie tabeli panuje niesamowity ścisk. Drużyna Tałanta Dujszebajewa tylko o jeden punkt wyprzedza Pick Szeged, o dwa Vardar Skopje i o trzy najbliższego rywala.
– Przed nami pięć spotkań, cztery wygrane dadzą nam pierwsze miejsce w grupie – mówi trener kieleckiego zespołu Tałant Dujszebajew. – Przegraliśmy z Rhein Neckar Loewen pierwsze spotkanie, ale nie graliśmy wcale źle. Trafiliśmy jednak na świetnie dysponowanego rywala, który zasłużenie okazał się lepszy – dodaje.
– Tamten mecz to już historia. W Mannheim będziemy walczyć o zwycięstwo – zapewnia Filip Ivic. Chorwacki bramkarz nie ukrywa, że jego drużynę czeka niezwykle trudne zadanie. – To świetny zespół. Ich dużym atutem jest gra w obronie i szybkie kontry. Musimy szczególnie uważać na Andy Schmida, który jest mózgiem tego zespołu – komplementował rywala Ivic.
Dujszebajew i zawodnicy wielokrotnego mistrza Polski zdają sobie sprawę z rangi najbliższej konfrontacji.
– Niemcy jeśli przegrają z nami, to praktycznie stracą szansę na pierwsze miejsce. Ale my patrzymy na siebie. Chcemy wygrać i w Mannheim, i całą rywalizację w grupie. Wierzę, że tego dokonamy – powiedział z pewnością w głosie bramkarz Vive.
– Mecz z Rhein Neckar Loewen to bardzo ważny mecz, ale innych już nie będzie. Pozostało nam pięć spotkań do rozegrania. Jeśli wygramy cztery z nich będziemy pierwsi w grupie – dodał kirgiski szkoleniowiec.
Dujszebajew, z wyjątkiem kontuzjowanego Mariusza Jurkiewicza, będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników, w tym Michała Jureckiego, który wrócił do gry po kontuzji.
– Michał potrzebuje jeszcze czasu, od półtora do dwóch miesięcy, aby dojść do pełnej dyspozycji. Chciałbym, żeby każdy to zrozumiał. Jedzie oczywiście z nami do Mannheim, ale nie oczekujmy, że zagra tam jakiś niesamowity mecz – podkreślił Dujszebajew.
Spotkanie Rhein Neckar Loewen z Vive Tauron Kielce rozpocznie się w Mannheim w czwartek o godz. 19. Będzie transmitowane „na żywo” na antenie Radia Kielce.