W Sądzie Rejonowym w Kielcach odbyła się kolejna rozprawa w procesie Zbigniewa K., pracownika świętokrzyskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. Jest on oskarżony o korupcję. Jak ustalili śledczy, miał między innymi przyjąć ponad 145 tysięcy złotych od znajomej lekarki i jej siostry – farmaceutki. W zamian nie kontrolował zarządzanych przez nie aptek i gabinetu dentystycznego.
Dzisiaj przed sądem zeznawał teść Zbigniewa K., który stwierdził, że oskarżony nie narzeka na brak pieniędzy, a ich relacje rodzinne układają się dobrze. – Kilka lat temu zięć nadużywał alkoholu, ale od dłuższego czasu nie widziałem go pijanego. Jeżeli kupował alkohol to za swoje – od nikogo nie pożyczał. Jego mieszkanie jest w dobrym stanie, nie miał także niekontrolowanych wydatków – powiedział teść oskarżonego.
Dodatkowe zeznania złożył także podwładny Zbigniewa K. Do jego zadań należało między innymi przygotowywanie analiz dotyczących sprzedaży leków. – Kierownik wskazywał, które apteki mają być kontrolowane. Ja na swoich analizach zaznaczałem punkty, w których następował wzrost refundacji. Niektóre apteki wyznaczone do kontroli przez Zbigniewa K. pokrywały się z moimi wskazówkami, inne nie. Nie zauważyłem, aby były apteki, które oskarżony szczególnie chronił – powiedział przed sądem.
Zbigniew K. został zatrzymany w 2015 roku. Według prokuratury z łapówek, które dostawał, uczynił sobie stałe źródło dochodu. Śledczy ustalili, że dział Zbigniewa K. rzeczywiście nie kontrolował aptek należących do jego znajomej i jej siostry, choć według zaleceń ministra zdrowia każda apteka powinna być skontrolowana raz na pięć lat. Oskarżony nadal pracuje w Narodowym Funduszu Zdrowia. Przed zatrzymaniem Zbigniew K. był naczelnikiem działu kontroli aptek, recept i ordynacji lekarskiej, teraz jest urzędnikiem w wydziale gospodarki lekami.