12 rodzin, ewakuowanych w nocy z piątku na sobotę, z kamienicy przy ulicy Mickiewicza w Starachowicach wciąż przebywa na terenie bursy szkolnej przy ulicy Radomskiej. Miasto szuka lokali zastępczych, ale obecnie dostępne jest tylko jedno wolne mieszkanie.
– Potrzebujemy 12 lokali zastępczych przynajmniej na okres tych miesięcy, kiedy budynek będzie remontowany – wyjaśnia prezydent Starachowic Marek Materek. Wciąż oczekiwana jest także decyzja Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego czy budynek nadaje się do odtworzenia.
Tymczasem dzięki spontanicznej akcji mieszkańców udało się zorganizować ubrania, jedzenie oraz najpotrzebniejsze rzeczy codziennego użytku. Jednak jak podkreśla Emila Bzymek, która razem z mężem i trójką dzieci straciła wszystko, co posiadała, jej największym marzeniem jest znalezienie własnego lokum. – Mamy tyle, ile na sobie, czyli piżamy. Dostaliśmy ubrania i jedzenie, za co jesteśmy bardzo wdzięczni, ale mieszkamy tu jak zwykłe przybłędy - żali się Emilia Bzymek.
Pomoc dla rodzin organizowała między innymi Kinga Prostak ze Świetlicy Integracyjnej pobytu dziennego dla osób niepełnosprawnych i ich rodzin. – Zdobyliśmy już krzesła, stół oraz kanapę. Nie mamy ich jednak, gdzie zawieźć - mówi Radiu Kielce Kinga Prostak.
Ogień na poddaszu kamienicy przy ulicy Mickiewicza w Starachowicach pojawił się przed północą w ostatni piątek. Ratownicy ewakuowali z palącego się mieszkania nieprzytomną poparzoną kobietę, a także matkę i trójkę dzieci. Wszyscy trafili do szpitala. Reszta lokatorów samodzielnie opuściła budynek. Pożar gasiło 80 strażaków z 19 jednostek.