Kieleccy radni zgodzili się na uruchomienie przez miasto linii kredytowej, w wysokości 250 milionów złotych. Pieniądze z Europejskiego Banku Inwestycyjnego mają zostać przeznaczone na zabezpieczenie wkładów własnych do planowanych inwestycji i pokrycie deficytu. Pieniądze mają zostać wykorzystane do 2020 roku.
Projekt uchwały poparło 17 radnych, przeciw był Dawid Kędziora z PSL, a od głosu wstrzymali się Grzegorz Świercz, Jacek Wołowiec i Włodzimierz Wielgus z PSL. Natomiast głosu nie oddał Marcin Chłodnicki z SLD.
Barbara Nowak, skarbnik miasta tłumaczy, że żaden bank komercyjny nie daje tak korzystnych warunków pożyczki jak EBI. Przede wszystkim inne banki nie udzielą pożyczki na tak długi okres. Ponadto marża jest około 1,5% niższa niż w pozostałych instytucjach finansowych.
Dawid Kędziora z PSL zaznaczył, że jest przeciwny szybkiemu zadłużaniu miasta, dlatego nie mógł poprzeć zaciągnięcia kolejnego kredytu. Zwrócił uwagę, że w tym roku na obsługę długu trzeba będzie wydać około 18 milionów złotych, a w roku 2020, zgodnie z przewidywaniami będzie to już 30 milionów złotych.
Jarosław Karyś- przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości zaznaczył, że jest to kredyt na bardzo korzystnych warunkach. Dzięki niemu będzie można m.in. realizować inwestycje dofinansowywane przez Unię Europejską.
Agata Wojda, przewodnicząca klubu Platformy Obywatelskiej przypomniała, że jest to kwota, do wykorzystania przez kilka lat. 250 milionów złotych robi jednak wrażenie, dlatego klub PO miał wiele szczegółowych pytań i wątpliwości podczas posiedzeń komisji. Zaznaczyła przy tym, że pieniądze są potrzebne, bo trzeba wykorzystać, prawdopodobnie ostatnią szansę na wykorzystanie unijnych dotacji.
Kredyt będzie spłacany przez 25 lat z 6-letnim okresem karencji.