„Ucho prezesa” – mini serial firmowany przez Roberta Górskiego z Kabaretu Moralnego Niepokoju to dziś bez wątpienia najczęściej komentowana produkcja kabaretowa w Polsce. Serial od początku budził emocje, nawet gdy go jeszcze nie było. Okazuje się, że „najważniejszy prezes” w Polsce nie tylko nie wysłał wojsk przeciwko twórcom kabaretowym, ani nawet nie pozbawił ich „prawa wykonywania zawodu”.
A tak całkiem serio: Jarosław Kaczyński wykazuje duży dystans do serialu. Ubolewa nad „niesprawiedliwością” pozbawienia szansy na zostanie celebrytami jego kotów, których rolę w serialu gra całkiem obce – grube i rude – stworzenie.
Podczas poniedziałkowej wizyty w Starachowicach prezes Prawa i Sprawiedliwości otrzymał w prezencie kota ze zbiorów Fabryki Porcelany AS Ćmielów. Podarunek spodobał się Jarosławowi Kaczyńskiemu.
– Rudy kot, który zyskał popularność w Internecie jako mój, to nie jest mój. Otrzymał jednak szansę na zostanie celebrytą. Nie wiem, czy moje koty mu zazdroszczą, ale jakaś niesprawiedliwość w związku z tym się dzieje – żartował Jarosław Kaczyński.
Wcześniej prezes PiS wspominał Alika – najsłynniejszego kota w Polsce. Choć najpierw był Busio.
Ten kot w życiu publicznym gra jednak rolę najwyżej drugoplanową.
Zważywszy na liczbę informacji, publikacji i tzw. memów tytuł najsłynniejszego kota bez wątpienia należy się bowiem Alikowi.
Prezes PiS pochwalił się natomiast w Starachowicach, że ma dwa koty. Żaden z nich nie jest jeden gruby i rudy.
W Polsce kabarety zawsze obśmiewały rządzących. Taka ich rola.
A rządzący muszą to po prostu wziąć na klatę. I tyle.
I wbrew pozorom kabaretom nie zależy na obśmiewaniu znanych osób.
Gdy któraś z nich odpowie ciętą ripostą – wtedy to jest dopiero prawdziwa sztuka.
Posłuchaj reakcji prezesa PiS