Sąd Rejonowy w Staszowie nie zgodził się na wydanie wyroku bez przeprowadzenia rozprawy w sprawie Jana Marcina P., byłego właściciela Zespołu Pałacowego w Kurozwękach. Jest on podejrzany o nieumyślne spowodowanie śmierci kobiety zaatakowanej w maju przez dzika, który pochodził z prowadzonego przez niego Mini Zoo.
Prokuratura, po przyznaniu się podejrzanego, wnioskowała do sądu o orzeczenie kary roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na jeden rok. Sąd w Staszowie odrzucił w poniedziałek jednak ten wniosek uznając, że nie zachodzą podstawy do jego uwzględnienia. Akta sprawy zostały zwrócone do prokuratury.
Postępowanie prokuratorskie prowadzone było od maja ubiegłego roku, po wypadku, w którym dzik z Mini Zoo w Kurozwękach zaatakował jedną z odwiedzających. Kobieta zmarła, a śledczy ustalili, że od sierpnia 2015 roku do maja 2016 roku Mini Zoo prowadzone było nielegalnie, a przechowywane tam stado dzików nie było zabezpieczone w prawidłowy sposób. Zdaniem śledczych Jan Marcin P. mógł narazić co najmniej 23 osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Podejrzany nie pojawił się na dzisiejszej rozprawie. Uczestniczyli w niej natomiast dwaj synowie zabitej kobiety, którzy występują jako oskarżyciele posiłkowi. W rozmowie z Radiem Kielce podkreślili, że porozumieli się z Janem Marcinem P., który ich przeprosił i obiecał zadośćuczynienie. Oskarżony ukarany już został grzywną w wysokości 300 zł za niewłaściwe sprawowanie opieki i zabezpieczenie zwierzęcia.