Mimo wyjątkowo sprzyjającej drogowcom pogody, budowa dwóch odcinków trasy S7 może zakończyć się później niż zakładano. Największe ryzyko opóźnienia dotyczy fragmentu ekspresowej „siódemki” pomiędzy Jędrzejowem, a granicą z Małopolską. Problemy są także na odcinku od Radomia do granicy województw mazowieckiego i świętokrzyskiego.
Rzecznik prasowy kieleckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Małgorzata Pawelec mówi, że wykonawcy wystąpili z wnioskiem o przedłużenie terminów. Firma Budimex pracująca na trasie S7 między Jędrzejowem, a granicą z Małopolską argumentuje, że natrafiono na problemy z niestabilnym gruntem.
Teraz inspektorzy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad sprawdzą, czy wskazane przeszkody mogą faktycznie opóźnić prace. Ten odcinek ekspresówki miał być gotowy w maju przyszłego roku. Nieoficjalnie wiemy, że prace prawdopodobnie potrwają dwa miesiące dłużej.
Problemy ma także firma Dragados, która buduje trasę S7 od Radomia do granicy województw mazowieckiego i świętokrzyskiego. Przeszkodą okazały się nielegalne wysypiska śmieci, z którymi drogowcy musieli się uporać. Także w tym przypadku droga powinna być oddana do maja przyszłego roku.
Bez przeszkód przebiega natomiast budowa trasy S7 między Chęcinami, a Jędrzejowem. Firma Salini ma zakończyć prace na przełomie 2017 i 2018 roku.
Na wstępnym etapie jest natomiast budowa ekspresowej obwodnicy Radomia, gdzie niedawno drogowcy rozpoczęli przygotowanie terenu pod inwestycję. W przypadku odcinka trasy S7 od granicy z Mazowszem do Skarżyska oraz małopolskich fragmentów ekspresowej „siódemki” trwa natomiast procedura wyłonienia wykonawcy.